https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na Górze Jawor stanie druga - prawosławna cerkiew. Tylko Matka Boża Jaworska, która objawiła się tutaj 99 lat temu wciąż jest jedna

Agnieszka Nigbor-Chmura
Wideo
od 7 lat
Był 1925 rok, gdy u stóp Góry Jawor Glafirii i Franciszkowi objawiła się Maryja. Na widok dziwnego światła i kobiecej postaci 44-letnia Łemkini i 4-letni chłopiec przestraszyli się, ale twierdzili, że zobaczyli Matkę Bożą. To ona poprosiła ich o wybudowanie kaplicy. Cerkiew Opieki Matki Bożej na Świętej Górze Jawor stanęła w 1929 roku. Teraz, po kilkunastoletniej batalii sądowej pomiędzy prawosławnymi a grekokatolikami, o własność nad kaplicą i działkami, które zajmuje budowla, w środku lasu tuż przy granicy polsko-słowackiej, około 30 metrów od blisko 100-letniej cerkwi stanie druga. Inwestorem jest parafia prawosławna św. Michała Archanioła w Wysowej-Zdroju.

Spis treści

Dokładnie, 14 października minęło 95 lat od poświęcenia kaplicy na Świętej Górze Jawor nad Wysową-Zdrój - uzdrowiskiem w Beskidzie Niskim, w Małopolsce. To też dzień odpustu w święto Opieki Matki Bożej, która stąd błogosławi Polakom i Łemkom, prawosławnym, greko i rzymokatolikom.

Od objawień do konfliktu wyznaniowego

Początki sanktuarium na Świętej Górze Jawor wiążą się z objawieniami maryjnymi, których po raz pierwszy doznała jedna z mieszkanek Wysowej. Wieści o powtarzających się objawieniach na polanie pod górą Jawor szybko stały się znane w całej okolicy i przyciągały coraz liczniejsze rzesze pielgrzymów. Wtedy biskup greckokatolicki z Przemyśla polecił zbudować w miejscu objawień cerkiew. Cerkiew wzniesiono w 1929, a w święto Opieki Matki Bożej została ona konsekrowana.

W czasie drugiej wojny światowej sanktuarium nie było odwiedzane ze względu na bliskość granicy Generalnego Gubernatorstwa i Słowacji, co praktycznie uniemożliwiało dostęp do tego terenu, a tuż po wojnie, w wyniku wysiedlenia Łemków w ramach Akcji Wisła opustoszałą świątynię przejęły Wojska Ochrony Pogranicza. W budynku cerkwi urządzono strażnicę, a wyposażenie wnętrza spalono. Od 1956 roku, gdy Łemkowie zaczęli wracać na ojcowiznę, starali się o odzyskanie świątyni. Nastąpiło to jednak dopiero w 1969 roku. Wtedy zaczął się gruntowny remont cerkwi, a po nim świątynia weszła w skład prawosławnej parafii św. Michała Archanioła w Wysowej-Zdroju.

W 2017 roku po trzynastu latach sporów sądowych, cerkiew została ostatecznie przyznana grekokatolikom. Od tego czasu prawosławni celebrowali nabożeństwa przy ołtarzu polowym, usytuowanym na pobliskiej działce, będącej własnością Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego. To na tej działce od kilku lat planowana była budowa świątyni prawosławnej.

Matka Boża Jaworska jest jedna

Od pewnego czasu studnie z cudowną wodą tryskającą ze źródła, przy którym doszło do objawień na Górze Jawor są dwie i krzyże kamienne są dwa, a na koniec przyszłego roku stały tu będą dwie cerkwie – blisko stuletnia należąca do grekokatolików i nowa, której dzieło budowy w czerwcu tego roku rozpoczęli prawosławni. Tylko Matka Boża Jaworska wciąż tylko jedna. Od blisko wieku błogosławi stąd Polakom i Łemkom, prawosławnym, greko i rzymokatolikom.

Do tej pory takim namacalnym znakiem, że była tu sama Matka Boska była kaplica Opieki Matki Bożej w Wysowej-Zdroju. Pielgrzymi i turyści mogli zwiedzać greckokatolicką świątynię i tutaj zanosić swoje prośby przed słynną ikonę Matki Bożej Jaworskiej, bo cerkiew jest otwarta w okresie letnim, właściwie już od pierwszego weekendu majowego aż do 14 października, kiedy obchodzone jest tutaj święto Opieki Matki Bożej i trwa odpust ku jej czci. Otwierana jest w każdy poniedziałek i piątek od godz. 15 do 17 dla osób zwiedzających i pielgrzymów. Tych ostatnich szukających wsparcia, ratunku, czy wędrujących tu w pielgrzymce dziękczynnej rocznie są tysiące. Trudno się dziwić, wieść o maryjnych objawieniach sprzed niemal stu lat przekazywana jest z pokolenia na pokolenie.

Budowa drugiej cerkwi ruszyła w czerwcu

Plac pod budowę nowej cerkwi został poświęcony 9 czerwca tego roku.

– Dzisiaj staliśmy się świadkami cudu paschalnego – poświęcenia placu pod budowę prawosławnej cerkwi - mówił w czasie uroczystości, prawosławny arcybiskup przemyski i gorlicki Paisjusz.- Ponad osiem lat musieliśmy czekać na wszystkie pozwolenia. Przez cztery lata nie odpowiadano na nasze pisma, później wymagano różnych ekspertyz. Pokornie wszystko przyjmowaliśmy i czekaliśmy… Dziękujemy architektowi Piotrowi Krynickiemu i jego rodzinie za pracę nad projektem. Bóg tak chciał, aby jaworska świątynia stała się pomnikiem stulecia autokefalii naszej Cerkwi i setnej rocznicy zjawienia się na tym świętym miejscu Matki Bożej. Będzie ona pomnikiem wiary naszych przodków, którzy za prawosławie oddawali życie, byli wywożeni do Talerhofu, Jaworzna, wyrzuceni z rodzinnej ziemi w Akcji Wisła. Będzie to pomnik wiary ś.p. arcybiskupa Adama i ihumena Mojżesza, którzy kochali to święte miejsce. Będzie to wieczna pamiątka o nas, którzy przychodzimy tu z chrześcijańską pokorą i miłością, aby wznosić modlitwy za cały świat – mówił na Górze Jawor.

Cerkiew będzie nosiła wezwanie świętych apostołów Piotra i Pawła oraz Jaworskiej Ikony Matki Bożej. Budowana cerkiew na Górze Jawor będzie najwyżej położoną świątynią prawosławną w Polsce (723 m n.p.m.) Ma być ona poświęcona wielkim jubileuszom 100-lecia nie tylko autokefalii Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego (1924-2024), ale też objawień Matki Bożej Jaworskiej (1925-2025) i powrotu Łemków do wiary ojców (1926-2026).

Z wizualizacji projektu autorstwa Dawida Lorczyka wynika, że cerkiew będzie miała konstrukcję drewnianą z trzema wieżyczkami, którymi zwieńczony będzie pokryty gontem dach. Ta skrywać będzie murowaną bryłę samej świątyni, ale dach spoczywał będzie nisko do ziemi, niczym stylizowany na „soboty” drewnianego kościółka w Sękowej. Po prawej stronie od wejścia głównego, nad istniejącą studnią stanie dzwonnica z trzema zróżnicowanymi pod względem wielkości dzwonami. Druga podobna budowla stanie po lewej stronie od wejścia, ale z wizualizacji nie wynika, co może się w niej mieścić. Okładzina fundamentów świątyni wykonane zostaną z piaskowca.

99 lat temu na Górze Jawor Maryja poprosiła o kaplicę

Wszystko ma swój początek 21 września 1925 roku, gdy cztery Łemkinie wracały do domu ze Słowacji. Szły z uroczystości odpustowych w Gabołtowie, po słowackiej już stronie. Nagle ciemności rozjaśnił blask, jakby snop światła, pośrodku którego stała kobieca postać, która wskazywała im drogę w dół, w kierunku Wysowej.

Trzeba wiedzieć, że wtedy Jawor wyglądał zupełnie inaczej. Słabo zalesiony szczyt dawał widok na cały Beskid Niski. Nie było się więc gdzie ukryć. Zlęknione kobiety uciekły co sił. Glafiria, wówczas 44-letnia kobieta, była zaciekawiona. Zastanawiała się - sen to był czy jawa? Poszła następnego dnia w to samo miejsce. Również tym razem zobaczyła przenikliwe światło i kobiecą postać.

Matka Boża miała się ukazać Glafirii przynajmniej dwa razy. Również we śnie, gdy poprosiła o wybudowanie kaplicy ku jej czci na szczycie góry. Objawienia trwały do 14 października 1925 roku. Do dzisiaj właśnie w tym dniu odbywa się uroczysty odpust z procesją i tak zwaną nocą pokutną poświęconą modlitwie. Dla wschodnich chrześcijan bowiem góra Jawor to taka Beskidzka Grabarka. Podobnie jak tam, na Jawor niosą krzyże - mniejsze czy większe. Każdy z jakąś ważną dla pątnika intencją. Pierwszy z krzyży stanął tam tuż po objawieniach.

Objawienia Glafirii i Franciszka

Glafiria i jej towarzyszki nie były jedynymi, którym ukazała się Matka Boża. Tego samego doświadczył bowiem czteroletni wówczas Franciszek Nowak, syn pogranicznika, który pracował na zielonej granicy ze Słowacją.
Wspinając się na szczyt, Franciszek zbierał kwiaty. Mówił, że niesie je Bozi. Gdy wraz z mamą i Glafirią, która im towarzyszyła, dotarł na szczyt, kobiety zaczęły się żarliwie modlić. Z kontemplacji wyrwał je krzyk chłopca, który głośno skarżył się, że jakaś kobieta chce mu zabrać bukiet.
Żadna z kobiet, które były z chłopcem, jednak jej nie widziała, mimo iż Franek dokładnie opisywał, jak jest ubrana, jakie ma włosy. Ponieważ chłopiec ciągle wracał w opowieściach do tego spotkania, w końcu rodzice uznali, że warto by się spotkać z biskupstwem. Frania przesłuchiwały władze duchowne, świeccy. Wszystkim mówił o pięknej Pani.
W końcu uznano, że faktycznie miał objawienie. Równocześnie do Wysowej dotarli dostojnicy z kurii w Przemyślu. Przepytywali mieszkańców, próbowali w ten sposób ustalić, co się faktycznie wydarzyło. Po wszystkim polecili wybudować w tym miejscu kaplicę. Ta stanęła pod koniec 1929 roku.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska