Tak były wiceburmistrz Zakopanego nazywa to, co się po jego odejściu z urzędu miasta dzieje z jego pomysłem szybkiego i taniego rozwiązania problemu budownictwa socjalnego. - Byłem jako wiceburmistrz odpowiedzialny za budownictwo komunalne. W Żywcu oglądałem domy szkieletowe wykonane w technologii kanadyjskiej - przypomina Walczak. - Nie jestem budowlańcem, więc oparłem się w tej kwestii o doświadczenie naczelnika Bronisława Bublika. Uznano, że można wybudować w tej technologii kanadyjskiej domy przy ulicy Małaszyńskiego. Nikt nie zgłaszał wtedy zastrzeżeń. Wszyscy byli tym pomysłem zachwyceni.
Czytaj także: Górale po prawo jazdy jeżdżą do USA
Po wyborach wiceburmistrz Walczak odszedł, a wraz z nim i domy kanadyjskie. Już w grudniu Bronisław Bublik, naczelnik wydziału inwestycyjnego oświadczył radnym, że nie będzie technologii kanadyjskiej, a polska. Dom socjalny przy ul. Małaszyńskiego będzie murowany, a projekt wykonawczy zostanie zmieniony.
- Co takiego się stało, że teraz trzeba zmieniać projekt wykonawczy, czy tylko dlatego, że wiceburmistrz się zmienił, trzeba zmieniać też technologię - pytał wczoraj na posiedzeniu komisji ekonomiki wiceprzewodniczący rady, Leszek Dorula. - W październiku technologia była dobra,a w grudniu już nie?
Według przewodniczącego Jerzego Zacharki naczelnik Bublik "eksperymentuje na żywym organizmie", jakim jest gmina, w dodatku za publiczne pieniądze. - Zapłaciliśmy już raz za projekt domu w technologii kanadyjskiej i naczelnik znowu teraz żąda pieniędzy na następny projekt. I nie weźmie ich z własnej, ale z miejskiej kasy - argumentował Zacharko.
Szef wydziału inwestycyjnego zapewnia, że cała zmiana technologii z kanadyjskiej na polską obejdzie się bez dodatkowych kosztów. Nie będzie bowiem wymagana ani zmiana projektu wykonawczego, ani zmiana pozwolenia na budowę.
- Gdy zlecaliśmy projekt, byliśmy przekonani, że taka technologia jest do zrealizowania w naszym mieście - tłumaczy Bublik. - Jednak w trakcie projektowania, doszliśmy do wniosku, że 3-piętrowy budynek, w dodatku socjalny, nie może być wybudowany w tej technologii. Nasze obawy poparł rzeczoznawca, któremu zleciliśmy ocenę projektu. Miał zastrzeżenia do dachu. Jestem w stu procentach przekonany, że nie powinniśmy stawiać szkieletowego domu przy Małaszyńskiego.
Szymon Bafia, który od trzech lat mieszka w domu wybudowanym w technologii kanadyjskiej na Pardałówce, twierdzi, że jak najbardziej budynek o drewnianej konstrukcji zdaje egzamin w takim klimacie jak nasz.
- Taki dom jest ciepły, nie ma grzyba, a drewniane krokwie i drewnianą więźbę dachową wszyscy na Podhalu mają - zapewnia Bafia. - Mój brat, inżynier budowlany buduje takie domy, także w Zakopanem, i klienci sobie je chwalą. Jan Gąsienica Walczak uważa, że nie ma pieniędzy w tym roku na budowę, dlatego robi się burzę wokół technologii.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Skatował go za kobietę