https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Niepołomice. Maleńki Mati walczy o życie. Pomóżmy mu wygrać

Jolanta Białek
Mateuszek Trębacz czeka na przeszczep serca. Jego zycie może uratować tylko kosztowna zagraniczna operacja
Mateuszek Trębacz czeka na przeszczep serca. Jego zycie może uratować tylko kosztowna zagraniczna operacja archiwum rodzinne
Mateuszek ma ledwie 7,5 miesięca, jego domem stał się szpital. By uratować dziecko potrzebny jest pilny przeszczep serca. Trwa zbiórka pieniędzy na ten cel. Pomóżmy!

Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Krakowie - Prokocimiu. 5 sierpnia, godziny wieczorne. Roześmiany Mateuszek bawi się i gaworzy. Czuwa przy nim mama.

- Przyjechał mąż, by zmienić mnie przy Mateuszku. Powiedziałam do niego, że jeszcze wykąpiemy razem Matiego i jadę do domu, bo trzeba zająć się dzieciakami (chłopczyk ma dwójkę rodzeństwa - red.). Rozebraliśmy rozbawionego synka, a on nagle dostał potwornych duszności, aż zsiniał. Stan był krytyczny, lekarze cudem ocalili jego życie - opowiada mama malca Edyta Trębacz.

To kolejna - od 25 stycznia - wygrana walka o życie maleńkiego Mateusza. Chłopiec urodził się 28 grudnia 2017 roku, zupełnie zdrowy. Jednak rodzina Trębaczów z Niepołomic cieszyła się tym bardzo krótko. Gdy maluch miał ledwie trzy tygodnie zachorował na zapalenie mięśnia sercowego. By ratować dziecko lekarze wprowadzili go w śpiączkę farmakologiczną, konieczne były także trzy transfuzje krwi. Chłopiec przebywał przez miesiąc na oddziale intensywnej terapii, a kolejne dwa miesiące spędził na oddziale kardiologicznym szpitalu w Prokocimiu.

Gdy z Mateuszkiem było troszkę lepiej wypisano go do domu, z ogromnym zapasem leków. Jednak serduszko dziecka zupełnie sobie nie radziło. W krótkim czasie stan zdrowia znów się pogorszył, malec musiał wrócić do szpitala.

Przebywa w nim do dziś, ale leczenie - coraz to nowymi specyfikami - nie przynosi żadnych efektów. Serce chłopczyka nie tylko nie chce się regenerować, ale pojawiają się w nim coraz to nowe „dziury”. W ocenie lekarzy 7,5-miesięczny Mateuszek z Niepołomic jest obecnie najciężej chorym pacjentem kardiologii szpitala w Prokocimiu.

Mimo tego chłopczyk jest bardzo ruchliwy, silny, wyjątkowo „rozgadany”, chętny do zabawy. Rozwija się nawet szybciej niż inne dzieci w tym wieku, ale choroba kompletnie zniszczyła jego serduszko.

Mama Mateuszka opowiada z rozpoczą, że jej synek ma obecnie ledwie 15 proc. serduszka. - Uratować jego życie może tylko darowanie mu nowego serca. Wszczepienie sztucznego nie wchodzi w grę, lekarze powiedzieli nam, że u tak małych dzieci nie można wykonywać takich operacji - mówi pani Edyta.

Mateusz został wpisany na listę oczekujących na nowe serduszko już z końcem stycznia, a po pogorszeniu się jego stanu zdrowia (w ostatnią niedzielę) znalazł się na tzw. liście pilnej. Jednak w Polsce oczekiwanie na przeszczep trwa bardzo długo (dodatkowo sytuacja Mateuszka jest szczególna, bo potrzebne jest serduszko dziecka w jego wieku), a w walce o życie malca liczy się każdy dzień.

Szansą na ocalenie Mateuszka jest przeszczep serca w klinice prof. Edwarda Malca w Niemczech. Tam można wygrać z czasem, bo na takie operacje czeka się o wiele krócej niż w Polsce. Potrzebne są jednak na to oraz późniejszą rehabilitację bardzo duże pieniądze - co najmniej 50 tys. zł. Rodzice chłopczyka nie mają takiej kwoty (rodzina utrzymuje się z jednej pensji).

Akcja „Nowe serduszko dla Mateuszka” ruszyła z końcem lipca. Fundusze na zagraniczną operację maleńkiego mieszkańca Niepołomic są gromadzone poprzez portal pomagam.pl (link do zbiórki dla Mateuszka Trębacza: https://pomagam.pl/serce-mati).

Liczy się każda chwila. „Obecnie leki takie jak korotrop i heparyna są podawane Matiemu przez pompę prosto do obiegu krwi. Kolejne badanie echa serca znów wyszło bardzo źle. Stan Mateuszka jest fatalny. Decyzja o przetransportowaniu go do kliniki w Zabrzu może zapaść w każdej chwili. Teraz coś miłego: nasz Mati zasmakował w zupkach, zjada je z apatytem. Oby nabierał jak najwięcej sił do walki z chorobą. Kochani bardzo proszę was o wspieranie i udostępnianie akcji na rzecz Mateuszka” - pisze na portalu pomagam.pl ciocia malucha pani Katarzyna, która zainicjowała zbiórkę pieniędzy na operację chłopczyka u prof. Malca.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!

Dzieje się w Krakowie

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Ewidentnie cos tu nie pasuje. Dlaczego zbiorka nie jest prowadzona przez fundacje czy portal siepomaga.pl. Nie mozna sobie kupic ot tak serca. Czy autor zweryfikowal jakiekolwiek informacje? Brak tu transparentnosci. Pamietajmy ze srodki z pomagam.pl ida na prywatne konta I nikt sie z nich nie rozlicza fakturami.
o
ona
Artykuł budzi we mnie ogromne wątpliwości. Czy autor artykułu zweryfikował to o czym piszę?
Piszą Państwo o zbiórce na leczenie chorego dziecka, które nie posiada kwalifikacji do jakiegokolwiek zabiegu lub operacji. Rodzice dziecka mówią o planowanym (płatnym) przeszczepie serca na terenie Niemiec, co z 100 % pewnością nie jest możliwe. Polska nie należy do grupy Eurotransplant i dlatego absolutnie nie jest możliwe aby dziecko nie będące obywatelem Niemiec miało tam wykonany przeszczep. Nie można kupić serca. Gdyby dziecko było obywatelem Niemiec całe leczenie i procedura było by bezpłatne. Jestem matką dziecka z ciężką wadą serca dlatego wiem jak to wygląda. Może warto sie skontaktować się z kliniką o której wspominają rodzice chłopca?Z uzyskanych mi informacji wynika, że klinika nie wie nic o takim dziecku i nie zostało ono zakwalifikowane do żadnego leczenia. Pomimo Państwa szczerej chęci myślę, że artykuł ten może przynieść więcej szkody niż pożytku.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska