Parowiec SS „Karlsruhe”, to jeden z najbardziej poszukiwanych wraków na Bałtyku. Dlaczego?
Podczas ewakuacji Niemców w kwietniu 1945 roku z Królewca (dzisiejszego Kaliningradu), to na niego mogli oni załadować słynną Bursztynową Komnatę. Niedawno Tomasz Stachura z zespołu nurków "Baltictech" informował na facebooku: - Miniony tydzień był bardzo produktywny dla naszego zespołu. Na Bałtyku znaleźliśmy siedem nowych wraków. Niektóre z nich, w tym parowiec, wyglądają bardzo interesująco.
Wczoraj zapachniało już prawdziwą sensacją. Wygląda na to, że po miesiącach poszukiwań, natrafiliśmy w końcu na wrak parowca Karlsruhe – meldował na facebooku Tomasz Stachura. - Szukaliśmy tego statku od ponad roku, kiedy to zdaliśmy sobie sprawę, że może to być najciekawsza, nieodkryta dotąd historia z dna Bałtyku.
Niemiecki parowiec Karlsruhe, który po Gustloffie, Goi i Steubenie był kolejną jednostką uczestniczącą w Operacji Hannibal wyruszył w swoja ostatnią podróż z Pilawy (dzisiaj Bałtisjk), portu Królewca, 12 Kwietnia 1945 i był ostatnim statkiem, który opuścił Królewiec przed zajęciem go przez Rosjan. Zabrał ze sobą na pokład 1083 uchodźców i 360 ton ładunku. Wyruszył w swoją ostatnią podróż pod silną eskortą. Zatopiony został 13 Kwietnia 1945 r rano. Uratowało się tylko 113 osób. Wrak spoczywa kilkadziesiąt kilometrów na północ od Ustki na głębokości 88 metrów. Jest praktycznie nietknięty. W jego ładowniach odkryliśmy pojazdy wojskowe, porcelanę oraz wiele skrzyń z nieznaną jak na razie zawartością.
Nie chcemy się nakręcać, ale jeśli Niemcy mieli wywieźć Bursztynowa Komnatę poprzez Bałtyk, to Parowiec Karlsruhe był dla nich ostatnią szansą - podkreśla nurek, Tomasz Stachura
Wrak parowca Karlsruhe znaleziony koło Ustki
Wrak znaleziono na głębokości 88 metrów kilkadziesiąt mil od Ustki. Według relacji nurków, poszukiwania krążkownika trwały ponad rok. Zespół wykorzystał w pracy m.in. raporty radzieckich pilotów, którzy w 1945 r. przeprowadzili atak na parowiec zatapiając go.
SS „Karssruhe” to jednostka transportowa zbudowana w 1905 roku, o niewielkiej wyporności niespełna 900 ton, długości 66,3 m długości i nieco ponad 10 metrów szerokości.
Ekipa Baltictech nurkowała w składzie : Tomasz Stachura, Tomasz Zwara, Marek Cacaj, Łukasz Pastwa, Jacek Kapczuk, Lukasz Piorewicz, Piotr Lalik, Daniel Pastwa, Krzysztof Wnorowski i Kamil Macidłowski.
Co to jest bursztynowa komnata?
Wg Wikipedi w 1701 Fryderyk I Hohenzollern zamówił wykonanie bursztynowego wystroju gabinetu w swoim podberlińskim pałacu Charlottenburg u mistrza bursztyniarskiego z Gdańska, Andreasa Schlütera. Pierwszym z realizatorów dzieła był Gottfried Wolfram, który zawodu również uczył się w Gdańsku. Dwaj następni wykonawcy – mistrzowie gdańskiego cechu – Gottfried Turau i Ernest Schacht doprowadzili do końca zamysł Schlütera. Prace nad tym trwały jedenaście lat. Dzieło było imponujące: ściany pokoju o wymiarach 10,5 × 11,5 m pokrywały precyzyjnie dobrane i obrobione kawałki bursztynu. Tworzyły płaskorzeźby, herby itp. W 1716 car Piotr I Wielki w czasie wizyty w Prusach, zachwycony arcydziełem, otrzymał je w podarunku od Fryderyka Wilhelma jako dowód przyjaźni i potwierdzenie zawartego sojuszu. Dar trafił do Petersburga – najpierw do Pałacu Letniego, a później Zimowego. Od 1743 gabinet rozbudowywano – m.in. dodano kandelabry, lustra, a także meble. W 1755 carowa Elżbieta przeniosła komnatę do pałacu w Carskim Siole.
W 1941 została zrabowana przez Niemców. Latem następnego roku przewieziono ją w kilkudziesięciu skrzyniach do królewieckiego zamku. Jednak w 1944 komnatę ponownie zapakowano do skrzyń i umieszczono w zamkowych podziemiach. To ostatnia pewna wiadomość na temat Bursztynowej Komnaty.
ZOBACZ TAKŻE: Ustka. Łowcy Burz obserwują sztorm na Bałtyku
