- Chcę stworzyć zespół, który rozwiąże za inwestora wszelkie sprawy środowiskowe - opowiada 34-letni Radosław Urban, obecnie mieszkający we Wrocławiu. Firmę Nyctalus założył mieszkając jeszcze w Tarnowie. Biolog zaczynał działalność pod koniec studiów doktoranckich. Na początek miał jeden detektor ultradźwiękowy i zdezelowany pojazd. Teraz urządzeń i samochodów jest znacznie więcej. Ludzi również.
Tylko w 2011 roku przez Nyctalusa przewinęło się około 60 osób. Pan Radosław co prawda już nie pracuje w terenie w poszukiwaniu siedlisk nietoperzy, ale wspomnienia o przygodach przeżytych na polach i w lasach pozostaną na zawsze. - Idę drogą przy granicy polsko-czeskiej. Nagle z samochodu wyskakuje człowiek i kieruje broń w moją stronę. W tym momencie przypominam sobie historię życia. Po krótkiej wymianie zdań, okazuje się, że ten pan jest pod wpływem jakichś substancji. Na szczęście metoda ucieczki w las była skuteczna - opowiada Radosław Urban.
Żeby liczyć popularne gacki, trzeba być gotowym na wiele. Od spotkań z dzikami, po długie nocne wędrówki. Czasami trzeba przejść nawet 30 kilometrów. Wszystko po to, aby elektrownie wiatrowe nie kolidowały z dużymi siedliskami nietoperzy. - Za łopatami wirnika następuje różnica ciśnień. Gdy nietoperz przelatuje w tym polu, to pękają mu pęcherzyki płucne i następuje zgon - tłumaczy. Badanie danego terenu prowadzone jest przez rok. Nyctalus ma na swoim koncie ponad 70 projektów. Od Gdańska po Borzęcin. - Na terenie Małopolski i Podkarpacia inwestują przede wszystkim osoby prywatne lub małe firmy. Elektrownie powstają na potrzeby własne. Zachód Polski daje zdecydowanie większe możliwości.
W naszym regionie również wiedza na temat tego typu ekspertyz nadal jest znikoma. - Na jednym z tarnowskich portali dałem ogłoszenie, że potrzebuję pracowników, a praca ma polegać na poszukiwaniu nietoperzy. Niestety, ogłoszenie zostało odrzucone. Uznano je za żart - mówi. Radosław Urban pomimo krótkiej fryzury, obala największy mit dotyczący nietoperzy. Latające ssaki nie wkręcają się we włosy. Z przymrużeniem oka można też napisać, że największymi miłośnikami gacków są księża. Z Unii Europejskiej można pozyskać środki na remonty schronień nietoperzy, a są nimi często kościoły.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!