Musiał czekać do szóstej kolejki na występ, ale od pięciu spotkań wychodzi w podstawowym składzie „Pasów”. Opłacało się więc być cierpliwym.
- Czuję się bardzo dobrze pod względem fizycznym i mentalnym – mówi rosły stoper Cracovii. - Gdy przyszedłem do Cracovii i miałem okazję do występu, to nie grałem na mojej ulubionej pozycji środkowego obrońcy, tylko w drugiej linii, jako defensywny pomocnik. Teraz występuję w obronie. Mam nadzieję, że wygranym meczem z Górnikiem Zabrze zaczęliśmy zwycięską serię. To jest najważniejsze.
Datković ma bardzo dobry charakter, nie obrażał się na rzeczywistość, gdy musiał siedzieć na ławce rezerwowych, tylko cierpliwie czekał.
- Trzeba się przyzwyczaić do tego, że piłkarzowi nigdy nie jest łatwo znaleźć się na boisku, ale to jest sport drużynowy, czasem trzeba schować własne ego, gdy nie jest się na boisku – mówi piłkarz. - Najważniejszy jest wynik zespołu. W ubiegłym sezonie wiosną rezultaty były dobre, było więc normalne, że trener nie będzie chciał wiele zmieniać w składzie, najważniejsze było dobro drużyny.
Wiosna była udana, ale ta jesień już taka nie jest.
- Zaczęliśmy źle ten sezon – mówi zawodnik. - Zespół bardzo się zmienił w porównaniu do tamtego sezonu. Przyszli nowi zawodnicy, musieliśmy się poznać. W kilku meczach nie mieliśmy szczęścia, musieliśmy więc ciężko pracować i próbować być lepszym. Wszystko się zmienia, nawet drobnostka, jakiś impuls, który dotrze do naszych głów może doprowadzić do zmiany, tak zresztą było w naszym ostatnim meczu z Górnikiem. Dlatego też bardzo trudno powiedzieć, co możemy zdziałać w tym sezonie. Mamy okresy, w których gramy bardzo źle, mamy też takie, w których prezentujemy się dobrze. Cały czas próbujemy się poznać. Wierzę w to, że możemy dużo zdziałać, ale jest jeszcze za wcześnie, by o tym mówić. Na razie nie ma zbyt dużych różnic punktowych między zespołami.
Datković trafił do polskiej ekstraklasy na początku roku. Była jednak szansa na to, by pojawił się w niej dwa lata wcześniej. O transfer zawodnika zabiegała m.in. Legia Warszawa.
- Tak to prawda – potwierdza Datković. - Miałem jednak problem z transferem ze strony mojego byłego klubu – Rijeki, która nie chciała się na niego zgodzić i w końcu do przeprowadzki nie doszło. Ze strony Lecha były jakieś rozmowy, ale zabrakło konkretnej oferty.
Datković mimo młodego wieku, ma 25 lat, jest już małym obieżyświatem. Oprócz występów w rodzimej ekstraklasie w barwach Rijeki, występował we włoskiej Serie B w Spezii, był też zawodnikiem szwajcarskiego Lugano oraz rumuńskiej Universitatei Craiova. Ma więc porównanie kilku lig. Jak na tym tle wypada polska ekstraklasa?
- Jest bardzo wyrównana – twierdzi Datković. - A chorwacka ekstraklasa jest bardzo podobna do Serie B. Uważam, że włoska druga liga była najtrudniejszą ligą w której dotychczas grałem. W Polsce poziom wielu klubów jest zbliżony, ostatni zespół może wygrać z pierwszym, w pozostałych ligach nie było takich sytuacji. To z pewnością jest największa różnica między ekstraklasą, a pozostałymi. Nasza liga jest bardzo fizyczna, w której jest wiele biegania, walki. Gra jest bardzo interesująca, drużyny prezentują otwarty futbol. Każda liga ma swoje plusy i minusy, wiadomo, że wszystko zależy od zespołów.
Datković jest mocno związany ze swoim rodakiem, kolegą Antoninim Culiną. Razem grali w Rijece, we Włoszech, w Szwajcarii i teraz razem trafili do Cracovii. O ile Datković prezentuje swe walory – jest nieustępliwy, nieźle gra głową, o tyle Datković nie pokazał jeszcze niczego, z czego mogliby go zapamiętać kibice. Czyżby potrzebował więcej czasu na adaptację w nowym środowisku?
- Nie wiem, trzeba byłoby jego zapytać o to – mówi Chorwat. - Wiem, że jest naprawdę dobrym piłkarzem, ma dobre kwalifikacje, może nie jest w rytmie gry i stąd taka postawa. Różnie bywało, jeśli chodzi o to, ile czasu musiał mieć by zaistnieć w nowej drużynie Na przykład w Rijece zdobył gola w debiucie, we Włoszech miał problemy, z kolei w Lugano najpierw nie grał, a potem eksplodował i miał świetny sezon, zdobył 10 goli i miał 10 asyst. Jestem przekonany, że jeszcze pokaże swoją klasę.
Robert Lewandowski po meczu Polski z Włochami: Przed nami ogrom pracy, mamy dużo do poprawy
DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
Ring Girls 2018. Zobacz najpiękniejsze dziewczyny!
Runmageddon na Kocierzu. Ekstremalny bieg
5. PZU Cracovia Półmaraton. Prawie 9 tys. biegaczy
Czy miasto dopłaci do stadionu Wisły 12 milionów?
Wisła. To był jeden z najczarniejszych dni w historii
Artur Płatek: Cracovia nie ma swojego kodu DNA