Czytaj także:
- W każdej z tych spraw analizujemy, czy nie dochodzi do procederu prania brudnych pieniędzy. Teraz na takim poziomie organizacji są pseudokibice - nie kryje Piotr Kosmaty, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.
Sieć fikcyjnych spółek
Jedno z prokuratorskich śledztw dotyczy oszustw podatkowych i gospodarczych na dużą skalę. To dzieło jednej z grup kibicowskich - 90 proc. jej członków to sympatycy drużyny piłkarskiej. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że chodzi o kiboli Cracovii.
- Członkowie grupy zarobili na handlu narkotykami. Stworzyli sieć fikcyjnych spółek i zaczęli wymieniać między nimi faktury na fikcyjne usługi. W ten sposób wyłudzili podatek VAT o wartości kilku milionów zł. Udało nam się wstrzymać ten proceder i uchronić Skarb Państwa przed stratami kolejnych milionów - opowiada Kosmaty. Pseudokibice stosowali schemat wypróbowany przez grupy przestępcze, zajmujące się przekrętami paliwowymi.
Śledczy zauważyli, że kibole mają doradców, prawników i inwestują zyski. Bardzo dużo np. w nieruchomości - przy tego typu transakcjach też dokonują przestępstw podatkowych. Np. zdarzało się, że zaniżali ceny nieruchomości w urzędach skarbowych. W rzeczywistości dostawali za nie wyższe kwoty.
Narkotyki i dopalacze
Dalej ważne są dla kiboli produkcja i handel narkotykami. Niedawno policja podała, że 11 kiboli (również Cracovii) pod Krakowem prowadziło nowoczesną plantację 500 krzaków marihuany. Szklarnia miała klimatyzację i zaplecze techniczne, a grupa dysponowała sprzętem do jej obsługi. Miała m.in. koparkę o wartości 500 tys. zł i stworzyła bardzo dobrze funkcjonujące przedsiębiorstwo. Gang wprowadził do obrotu w Małopolsce blisko 3,5 kg marihuany, o wartości 70 tys. zł. Wytworzył narkotyki warte w sumie 110 tys. zł.
Pseudokibice weszli też w działkę dopalaczy. Zatrudnili chemika, który występował w sprawach kryminalnych. Tak dobrał składniki, by stworzyć dopalacze z dozwolonych substancji. Grupa wyprodukowała wtedy co najmniej 50 kg specyfiku o nazwie Alfa-PVP. Produkcję rozprowadziła w Polsce i świecie.
- Nie mogliśmy się więc do tego przyczepić ze względu na skład, ale poszliśmy w innym kierunku. Postawiliśmy podejrzanym zarzuty w oparciu o sprowadzenie zagrożenia dla zdrowia i życia - opowiada Piotr Kosmaty. W tej sprawie zlikwidowano dwie fabryki dopalaczy w Warszawie i na Śląsku, wyprodukowane tam dopalacze miały wartość 5 mln zł. Jest 18 tymczasowo aresztowanych osób.
Fałszywe euro
Inny przykład świadczy, że kibole wchodzą w układy międzynarodowe. Jest śledztwo dotyczące, jak się nieoficjanie dowiedzieliśmy, sympatyków Wisły Kraków. - Z naszych ustaleń wynika, że dostali kontakt do jednego z najlepszych ośrodków fałszerskich na południu Europy, we Włoszech - mówi jeden z prokuratorów zaangażowanych w sprawę.
Z ulicy człowiek się tam nie dostanie, nawet zwykły przestępca na to nie ma szans. Trzeba było być dobrze postrzeganym na tamtejszym "rynku". Włosi weszli w porozumienie z kibolami Wisły i przekazali im kilkadziesiąt tysięcy fałszywych euro, głównie o nominałach 20 i 50. Polakom dało się się wprowadzić do obrotu kilkanaście tysięcy. Fałszywkami płacili przede wszystkim za dobra luksusowe, głównie samochody. Działali około roku.
- Reszty nie udało się im wydać. Wpadliśmy na ich trop, tymczasowo aresztowanych jest w tej sprawie sześć osób. Zatrzymaliśmy między innymi szefa grupy - potwierdza śledczy.
Okazało się, że fałszywe banknoty nie były jedyną specjalizacją tego gangu. Pseudokibice okradli też polską kadrę narciarstwa alpejskiego i zabrali specjalistyczne narty o dużej wartości. Odzyskano część tego sprzętu.
Rozpracowanie grup kiboli jest trudne, bo oni nic nie mówią. To ich odróżnia od innych grup zorganizowanych. - Taka wspólnota milczenia to efekt wychowywania się na jednym osiedlu, znajomości od dzieciństwa, zahartowania w bojach podczas ustawek, bijatyk, dokonywania wspólnych przestępstw. Oni sobie ufają na śmierć i życie - opowiada Kosmaty. Dlatego trudne jest np. pozyskanie w grupie pseudokibiców informatora.
Czym się dziś różnią zorganizowani kibole Wisły i Cracovii? - Ci pierwsi mają ścisłe kierownictwo. Wśród tych drugich jest jednak większa demokracja i swoboda dla mniejszych podgrup na osiedlach - mówi policjant zaangażowany z rozpracowanie kiboli.
Jutro w "Gazecie Krakowskiej" czytaj o tym, dlaczego niektóre sądy wypuszczają kiboli złapanych z maczetami.