Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Sącz. Mieszkańcy od… 27 lat walczą o chodnik. Zdjęcia i wideo

Remigiusz Szurek
Remigiusz Szurek
Wideo
od 16 lat
Mieszkańcy z ul. Brzeziny i Stolarskiej w Nowym Sączu od niemal 27 lat walczą o budowę chodnika na ruchliwej trasie w pobliżu przystanku autobusowego i hurtowni narzędzi.

Jednym z nich jest Stanisław Czoch, schorowany mieszkaniec pobliskiej ulicy Osiedlowej. Kilka lat temu przeszedł udar, posiada znaczny stopień niepełnosprawności, ma problemy z poruszaniem się. Od wielu już lat niezmiennie stara się o wybudowanie chodnika, dziwiąc się takiej opieszałości miejskich urzędników.

- Chodnik w tym miejscu był obiecany już w 1996 roku. Mówiono nam, że „będzie jak pieniędzy nie braknie”. Oczywiście zabrakło, później ktoś się nie chciał zgodzić na budowę i tak bez przerwy pojawiało się jakieś utrudnienie. Obecnie do dorobienia pozostał odcinek ok. 150 metrów. Ja się pytam, czy to są milionowe koszty? - zastanawia się sądeczanin w rozmowie z „Gazetą Krakowską”.

Jak dodaje nasz rozmówca w całej tej sprawie chodzi przede wszystkim o bezpieczeństwo mieszkańców.

- Jest wielu nowych mieszkańców, przechodzi tędy wielu uczniów. Jeszcze jak ten ruch jest mniejszy, to sytuacja jest znośna, można się obejrzeć, przejść. Ale gry ruch się zwiększa, około godziny 15 czy 16, to ktoś z dzieckiem, wózkiem czy rowerem takim jak mój, gdzie ma uciec? - dopytuje Stanisław Czoch.

Mijają lata, nadzieja już tylko się tli

Schorowany sądeczanin powoli przestaje wierzyć w to, że chodnik uda się wybudować.

- Było już tylu prezydentów, że pomału zaczynamy w to wszystko wątpić. Obiecanki to jeszcze nie jest prawda, a przecież bezpieczeństwo jest ponoć najważniejsze. Ludzie jadą tędy z pracy w kierunku Poręby, ostatnio ktoś uderzył w przystanek autobusowy, dachowało tu auto, kilka lat temu potrącono dziecko - wylicza Czoch. Przypomina, że jeszcze za prezydenta Ryszarda Nowaka doszło w tym miejscu do strasznego wypadku. Kobieta z dwójką dzieci została potrącona przez auto i dopiero jakiś czas później wprowadzono ograniczenia w ruchu.

- Droga jest pochyła, nie da rady położyć progów. Jeśli ktoś jedzie szybciej to makabra, można się zderzyć – wylicza mankamnty mieszkaniec Nowego Sącza.

W godzinach szczytu Stanisław Czoch ma problem z dostaniem się do brata czy do siostry mieszkających nieopodal.

- Nie mogę wtedy spokojnie przejść. Jest tyle aut, że strach wychodzić. Nie ma którędy pokonać tego odcinka, nie ma pasów, bo i nie ma chodnika. Dyrektorowi Zarządu Dróg bardzo przeszkadzało przejście w Jamnicy na Kamienicy, postawiono tam znak zakazu dla pieszych… Byłem, widziałem. Tam nie wolno było chodzić ze względów bezpieczeństwa, a tu wolno? To wąska droga, jedna z osób mieszkających tutaj powiedziała, że odda grunt pod chodnik, jeśli Miasto jej za to zapłaci. Ale nie płaci, bo wcześniej wykonano przejście na części ulicy, ale nikomu nie zapłacono. Jaka to jest wiarygodność? - dopytuje mężczyzna.

Pytania skierowaliśmy do Miejskiego Zarządu Dróg w Nowym Sączu. Zapytaliśmy m.in. o to, czy w najbliższym czasie na omawianym odcinku drogi można spodziewać się jakichkolwiek prac, w tym tych, związanych z budową chodnika. Czekamy na odpowiedź.

Boks. Rafał Dudek zapowiada walkę: będzie ciekawie, rywal jest ode mnie dużo większy

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska