W październiku ubiegłego roku na pasach zlokalizowanych najbliżej skrzyżowania ul. I Brygady z Freislera samochód potrącił dwie kobiety. Jedna z nich, 81-latka, zmarła. Jej córka poważnie ranna trafiła do szpitala.
To tragiczne zdarzenie zmobilizowało mieszkańców osiedla Gorzków i Wojska Polskiego do walki o poprawę bezpieczeństwa w okolicy ruchliwego skrzyżowania. Zbierali podpisy pod petycją w sprawie montażu sygnalizacji świetlnej.
Listę poparło ponad 1100 osób i trafiła ona do władz miasta. Miejski Zarząd Dróg zapowiedział, że feralne skrzyżowanie zamieni w rondo.
Wcześniej będą światła
Okazuje się, że Grzegorz Mirek, dyrektor MZD, ma jeszcze jeden pomysł. Zamierza, zanim powstanie rondo, zamontować sygnalizację świetną, ale nie w miejscu, gdzie doszło do śmiertelnego wypadku.
- Będzie ona na przejściu dalej, na wysokości hotelu, gdzie mamy cztery pasy do przejścia - zapowiada Grzegorz Mirek. - W miejscu, gdzie doszło do wypadku, jest sześć pasów. Przez to zielone światło musiałoby palić się bardzo długo, minimum 25 sekund.
Zdaniem dyrektora MZD częstotliwość, z jaką pojedynczy piesi korzystają z tego skrzyżowania, w połączeniu ze światłami tzw. „wzbudzanymi” (zielone światło zapala się po dotknięciu przycisku przez pieszego - przyp. red.), będzie powodować zatory.
- W proponowanym przez nas miejscu sygnalizacja świetlna będzie bardziej widoczna, bezpieczniejsza i mniej kolizyjna - dodaje Mirek. - Wymusi na kierowcach jadących z jednej i z drugiej strony ulicy I Brygady zmniejszenie prędkości.
Dyrektor MZD zapewnia, że rondo na skrzyżowaniu ul. Freislera i I Brygady powstanie. W tym roku ma zostać przygotowany kompletny projekt. Inwestycja mogłaby ruszyć w przyszłym roku, jeśli tylko znajdą się na nią pieniądze w budżecie miasta.
Ludzie nie tego chcieli
Części mieszkańców osiedla Gorzków i Wojska Polskiego pomysł MZD przypadł do gustu. Przekonują ich argumenty, że sygnalizacja na przejściu dla pieszych w niedalekiej odległości od tego, gdzie doszło do śmiertelnego wypadku, wymusi na kierowcach ściągnięcie nogi z gazu.
Jednak większość uważa, że to rozwiązanie nie przyniesie pożądanego efektu i nie poprawi bezpieczeństwa.
- Moim zdaniem to nic nie da. Najbardziej niebezpieczne jest jednak to przejście, na którym zginęła kobieta - podkreśla Jacek Deker, mieszkający w pobliżu feralnego skrzyżowania. - Nie przekonuje mnie argument, że samochody będą zwalniać. Z tego co pamiętam, to kierowca, który śmiertelnie potrącił kobietę, wcale nie jechał szybko.
Danuta Dobosz również nie jest zadowolona z proponowanego rozwiązania.
- Niedawno na tych pasach omal mnie potrącił kierowca, który nawracał z maksymalną prędkością i nie patrzył, czy ktoś jest na jezdni - opowiada kobieta. - Dobrze, że zdążyłam odskoczyć, bo mogłoby się to źle skończyć.
Zdaniem mieszkańców najlepszym rozwiązaniem jest budowa ronda i jak najszybsza instalacja świateł na przejściu tuż przy zbiegu I Brygady i Freislera. Z niego korzysta wiele osób, w tym dzieci i młodzież szkolna oraz osoby starsze udające się na przystanek autobusowy.