- Lekarz rodzinny skierował mnie do gastrologa. Byłem bardzo zdziwiony, gdy okazało się, że
w Nowym Sączu mogę być przyjęty jedynie odpłatnie.
Cóż było robić, zapłaciłem i gastrolog zrobił wszystko, co trzeba. Ale jak to jest, żeby siedemdziesięcioletni człowiek, który tyle lat płacił na służbę zdrowia, musiał teraz sam sobie opłacać gastrologa? - denerwuje się pan Janusz z Nowego Sącza.
Okazuje się, że do końca października Narodowy Fundusz Zdrowia miał podpisaną umowę z poradnią gastrologiczną w NZOZ Uromed.
- Świadczeniodawca jednak nie wykonywał świadczeń i NFZ został zmuszony rozwiązać z nim umowę
- tłumaczy Aleksandra Kwiecień z małopolskiego NFZ.
Uromed nie wykonywał świadczeń, ponieważ w marcu przestała pracować w tej placówce Katarzyna Łosak, gastrolog, która obecnie prowadzi własny zakład specjalistyczny.
- Zdecydowałam się na prywatną działalność i staram się właśnie o kontrakt - powiedziała nam lekarka.
Sądeccy pacjenci, którzy nie chcą płacić za wizytę u gastrologa, jeżdżą na konsultacje do dwóch poradni w Krynicy. Jedna z nich działa przy szpitalu im. dr. Dietla. Większość obsługiwanych przez nią pacjentów to mieszkańcy Nowego Sącza. Z tym jednak wiążą się problemy.
- Mamy bardzo mały kontrakt i lekarz przyjmuje tylko 2 razy w tygodniu, więc do końca listopada poradnia miała w sumie 480 pacjentów - mówi Małgorzta Chrostowska z krynickiego szpitala.
- W tej chwili został ogłoszony nowy konkurs na ten rodzaj świadczeń, które będą realizowane
w Nowym Sączu. Rozstrzygnięcie nastąpi 19 grudnia - poinformowała nas Aleksandra Kwiecień.
- Problem powinien zostać rozwiązany od stycznia.