Ryszard Wegner, jeden z mieszkańców ul św. Anny, która w powodzi ucierpiała najbardziej, na ostatniej sesji rady miasta miał wiele zarzutów do niego. Według Wagnera Mikołajski miał nie być na miejscu, gdy była woda. - Ryszard Wegner zarzucił mi bezczynność i brak działań podczas powodzi i obwinił mnie za całą zaistniałą sytuację. Ponieważ prowadziłem te obrady, uznałem, że niezręcznie byłoby wszczynać debatę na temat mojej osoby w tak gorącej atmosferze - wyjaśnia.
Mikołajski uważa, że od pierwszych minut zalania ulicy św. Anny przez wody potoku Skotnica był obecny przy ulicy Skotnica. - Natychmiast zadzwoniłem na straż pożarną i policję, a także do wracającego z delegacji burmistrza, który z mocy prawa stoi na czele sztabu kryzysowego - tłumaczył.