Sousa odszedł z Bordeaux w sierpniu tego roku, a jego pobyt w klubie był kontrowersyjny. Pracę rozpoczął w marcu, a w maju francuski RMC Sport poinformował o niecodziennej klauzuli Portugalczyka, która początkowo została zablokowana przez władze ligi. Otóż Sousa miał otrzymywać procent ze sprzedaży zawodników - coś czego żaden trener w historii francuskiego futbolu nie miał. Na pierwszą myśl przychodzi konflikt etyczny, gdzie trener może chcieć osłabić zespół dla własnych korzyści majątkowych.
Takie zapisy są niedozwolone przez władze francuskiej Ligue 1 i naturalnie został on zablokowany. O dziwo w kontrakcie Sousy znalazł się jednak zapis... o premii za sprzedaż zawodników, czyli coś niewiele różniącego się od pierwotnej wersji i wciąż kontrowersyjnego na podłożu etycznym.
- Oczywiście nic takiego wcześniej nie miało miejsca, ale nie jestem w stanie powiedzieć, w jaki sposób doszło do zamieszczenia tego zapisu w kontrakcie. Jest to kwestia, która była poruszana w opiniotwórczych mediach we Francji, więc nie był to wymysł grupki niechętnych Sousie kibiców - powiedział w rozmowie ze Sport.pl Michał Bojanowski, komentator ligi francuskiej w Canal+.
Ale to nie koniec. Zimą minionego roku Bordeaux ściągnęło Remiego Oudina za 10 mln z Reims. Kto był jego agentem? Hugo Cajuda, czyli agent nowego trenera Biało-Czerwonych. Od tego czasu Cajuda chciał uczestniczyć w każdym transferze klubu, co ewidentnie irytowało zainteresowanych.
