Ten ostatni w lutym 2015 roku zwrócili się do wojewody małopolskiego o ponowne wszczęcie postępowania w sprawie legalności protestu.
- Władze powiatu tatrzańskiego powoływały się wówczas na absurdalne moim zdaniem argumenty, że mój protest zagroził bezpieczeństwu granic Polski - tłumaczy Anna Plaszczyk z Fundacji Viva.
Teraz minister przyznał im jednak rację, więc starosta nie ma już dalszej ścieżki odwoławczej.