Gorąco zapowiada się jutrzejsze spotkanie w Woli Rzędzińskiej w sprawie przebiegu wschodniej obwodnicy Tarnowa. Budowa wiązać się będzie z wyburzeniem 30 domów i 50 budynków gospodarczych.
Bez obwodnicy ruch tranzytowy z autostrady odbywa się teraz przez największe tarnowskie osiedla: Zielone i Westerplatte oraz przez ul. Lwowską obok szpitala (dziennie przejeżdża tędy 16 tys. samochodów).
Wariant przebiegu nowej drogi akurat na granicy Tarnowa i Woli Rzędzińskiej uzgodniły wspólnie władze miasta i gminy. Zaakceptowała go także Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad.
- Mieszka mi się tu bardzo dobrze, mam dobrych sąsiadów i nawet przyzwyczaiłam się już do stukotu pociągów, które co chwilę suną po pobliskich torach - mówi Stanisława Ciężadło z Woli Rzędzińskiej, której dom przewidziano do wyburzenia.
- Nigdzie się stąd nie ruszę, nawet gdyby mi dawali dwa razy więcej pieniędzy niż gospodarstwo jest warte. Starych drzew się nie przesadza, a ja mam już blisko 80 lat - dodaje.
Lokalizacja obwodnicy jeszcze bardziej nie podoba się tym, których domy wprawdzie ocaleją, ale po wybudowaniu drogi, stać mają po sąsiedzku z ruchliwą trasą.
- Będziemy stale mieć huk i smród spalin. Nawet jeśli ustawią ekrany, to i tak nie uchronią nas przed konsekwencjami wytyczenia obwodnicy właśnie tędy - narzeka Jerzy Łakoma.
Niektórzy, jak pan Stanisław, pogodzili się z tym, że droga i tak powstanie i specjalnie nie inwestują już w swój dom.
- Cóż z tego, że będziemy protestować, skoro i tak nas wywłaszczą - mówi.
6-kilometrowa droga ma połączyć autostradę A4 z drogą krajową nr 94. Rozpoczynać się będzie na rondzie przy ul. Wilczej i prowadzić aż do węzła w Ładnej. Koszty budowy szacowane są na ponad 200 mln zł. Nawet jedną czwartą kwoty mogą pochłonąć wykupy gruntów i znajdujących się na nich budynków.
- Na ukończeniu są procedury związane z uzyskaniem decyzji środowiskowej, a ta zdecydowanie przybliży nas do realizacji tej ważnej drogi. Nie da się uniknąć wyburzeń i przesiedleń. Ci, których to dotknie, mogą liczyć na odszkodowania - twierdzi Roman Ciepiela.
Budowy nowej obwodnicy Tarnowa nie ma na razie w planach rządu, ale decyzja środowiskowa może to zmienić.
Po stronie przeciwników trasy przez Wolę Rzędzińską stanął Józef Gancarz, radny miejski z Tarnowa. Przyznaje wprost , że wywłaszczenie grozi jego teściowej.
- Gdyby tarnowianie wiedzieli, że budowa obwodnicy wiązać się będzie z dramatem osób, których domy zostaną wyburzone, zapewne nie byliby do tej inwestycji aż tak przekonani - argumentuje.
Namawia, by Tarnów podjął rozmowy z GDDKiA w sprawie rozwiązania problemu tranzytu nie na granicy Tarnowa, ale kilkanaście kilometrów dalej - w rejonie Pilzna, gdzie mógłby powstać nowy zjazd z autostrady.
- Na naszym odcinku A4 jest wyznaczony pas awaryjny dla samolotów i nie można tutaj budować żadnych węzłów, ani wiaduktów - studzi jednak zapędy radnego Ewa Gołębiowska, burmistrz Pilzna.