- Los spichlerza wydawał się w pewnym momencie przesądzony. Ten obiekt miał zniknąć z krajobrazu Ryglic - zauważa Eligiusz Dworaczyński, konserwator zabytków, kierujący zespołem, który zajmuje się renowacją ryglickiej atrakcji.
Poprzedni burmistrz próbował nawet odsprzedać pozostałości spichlerza prywatnemu przedsiębiorcy i wywieźć do skansenu. Gdy transakcja nie doszła do skutku, gmina złożyła wniosek do ministra kultury. Poskutkował on sporą dotacją, która pozwoliła nie tylko na doraźne zabezpieczenie budynku przed zawaleniem, ale też na przywrócenie go do stanu pierwotnego. Dzięki kolejnemu dofinansowaniu z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich wykonano kosztowne prace adaptacyjne wewnątrz. Miejsca jest tu teraz wystarczająco dużo na izbę regionalną, gdzie będą się odbywać cykliczne spotkania i żywe lekcje historii, oraz kawiarenkę, w której będą mogli się posilić turyści przemierzający szlaki Pogórza.
Drzwi z 1756 roku
Spichlerz w całej okazałości prezentuje się tak, jak wyglądał blisko 100 lat temu. Odbudowano go na podstawie zdjęcia z 1915 roku. Odtworzono w nim m.in. balkon i pomieszczenia na strychu. Całość jest kryta gontem. Najcenniejszym elementem budowli jest belka nad drzwiami z wyrytą na niej datą: 1756. Wiele wskazuje jednak na to, że do wzniesienia budynku użyto jeszcze starszych belek, z innego obiektu.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!