Czytaj także:
- To stawka porównywalna z tymi za wynajem innych nieruchomości w Sukiennicach - informuje Filip Szatanik z krakowskiego magistratu. - Lokal należy do miasta, a przedsiębiorca został wyłoniony w drodze przetargu na wynajem pod "punkt sprzedaży detalicznej" - tłumaczy.
Ale zaraz dodaje zdenerwowanym głosem: - Tyle że przez myśl nam nie przeszło, że będzie tam otwierał Carrefoura! Sami dowiedzieliśmy się o tym dopiero po otwarciu. Przedsiębiorca mógł się domyślić, jakie oburzenie to wywoła! - rzuca. I, jak dodaje, władzom miasta to się w ogóle nie podoba. - Myśleliśmy, że będzie tam sprzedawał pamiątki, coś związanego z Krakowem. Będziemy go namawiać, aby się przebranżowił. Jeśli to nie poskutkuje, prawdopodobnie rozwiążemy z nim umowę - zapowiada Szatanik.
Jeszcze wczoraj urzędnicy czuwający nad respektowaniem przepisów Parku Kulturowego (należy do niego obszar krakowskiego Starego Miasta) nakazali przedsiębiorcy ściągnięcie rzucających się w oczy szyldów, a konserwator zabytków negatywnie zaopiniował rodzaj działalności.
Jeszcze bardziej emocjonują się sprawą krakowianie. Z niedowierzaniem przyglądali się wczoraj marketowi w Sukiennicach. Niektórzy się śmiali, inni byli wyraźnie oburzeni.
- Nie wierzę, to jest jakiś skandalik! - denerwuje się Mieczysław Czuma, publicysta i krakauer. - Owszem, Sukiennice mają bogatą tradycję handlową, ale to nie znaczy, że jest w nich miejsce na markety spożywcze, i to jeszcze francuskie - zżyma się.
I dodaje, że Sukiennice to wizytówka miasta i powinny w nich być sprzedawane wyłącznie produkty bezpośrednio związane w Krakowem - rękodzieło, korale, tradycyjne potrawy regionalne. - Jak wyglądamy przed turystami, którzy odwiedzając największy w Europie średniowieczny rynek widzą coś takiego!
Zaskoczenia nie kryła też Zofia Gołubiew, dyrektor Muzeum Narodowego, które właśnie w Sukiennicach ma jeden ze swoich oddziałów. - To rzeczywiście ekscentryczny pomysł, otwierać Carrefoura w takim miejscu.
Odwiedziliśmy sklep, prosząc o rozmowę z właścicielem. Nie było go na miejscu. Jego pracownicy nie chcieli nas z nim skontaktować.
Współpr. Marcin Karkosza
Policja uderza w środowisko kiboli
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
