Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Olkuskie, chrzanowskie. Przerwy obiadowe są zbyt krótkie. Na posiłek lepiej mieć 30 minut niż 15

Katarzyna Sipika-Ponikowska
Katarzyna Sipika-Ponikowska
Szkoła Podstawowa nr 3 w Olkuszu
Szkoła Podstawowa nr 3 w Olkuszu Katarzyna Ponikowska
Trwa dyskusja na temat tego, jak długo powinny trwać w szkołach przerwy na zjedzenie obiadu. W regionie to zwykle 20 minut. Jak przekonują w szkołach, przy dobrej organizacji wystarczają.

Dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 3 w Olkuszu, w odróżnieniu od uczniów z wielu innych placówek, nie muszą się obawiać, że nie zdążą zjeść posiłku podczas przerwy obiadowej. Gdy tylko słychać dzwonek o godz. 12.10, pierwsze dzieci wbiegają na jadalnię. Ale nie po to, by ustawić się w kolejce do okienka, bo tej praktycznie w ogóle nie ma. Wszystko dzięki temu, że przerw, kiedy można zjeść obiad, jest tu kilka. - Wystarcza nam czasu na jedzenie - zapewnia Julia z klasy V c. Przytakuje jej koleżanka - Jowita. Również najmłodsi uczniowie radzą sobie w 20 minut. Weronika i Marysia z klasy II c ze smakiem pałaszują zupę i kluski na parze na drugie danie.

- Maluchy biorą z okienka tylko drugie danie i talerz na zupę. Siadają przy stolikach, a wtedy podchodzi do nich pani ze świetlicy, by nalać zupę - wyjaśnia Małgorzata Goc, dyrektor SP nr 3. - To też jest wygodne. Dzieciom ciężko było czasem donieść talerz zupy do stolika - dodaje pani dyrektor.

W „trójce” z obiadów korzystają głównie uczniowie klas 1-3, starsze sporadycznie decydują się jeść w szkole. W okresie letnim posiłki je ok. 40 osób, w zimą - 80. - W połowie przerwy najmłodsze dzieci kończą już jeść - zauważa Małgorzata Goc.

Również w Szkole Podstawowej nr 4 czy w kompleksie szkół przy ul. Żeromskiego w Olkuszu dyrekcja twierdzi, że 20-minutowa przerwa sprawdza się od lat. - U nas nikt się nie skarżył - twierdzi Mirosław Jurczyk, dyrektor SP nr 4.

W niektórych szkołach dobrej organizacji nie ma. Uczniowie biegną na stołówkę, by zająć miejsce w kolejce i jak najszybciej odebrać posiłek. Ci, którzy zostaną w tyle, nie dają rady zjeść wszystkiego przed dzwonkiem na lekcję. Mają do wyboru - albo się spóźnić na zajęcia, albo zostawić obiad.

Piotrek z II klasy Gimnazjum nr 1 w Chrzanowie, gdzie przerwa trwa 15 minut, narzeka. - To nie wystarcza nieraz, by zjeść nawet samą zupę - mówi. - Jak jest możliwość, to jem obiad dopiero po zajęciach, by nie spóźnić się na lekcję - wyznaje.
- Do tej pory nikt nam takiego problemu nie zgłaszał. Moim zdaniem dzieci się z jedzeniem wyrabiają - mówi Bogumiła Boho, zastępca dyrektora szkoły.

Jak wynika z raportu Federacji Polskich Banków Żywności, przerwa obiadowa w szkołach trwa średnio 20 minut. To zdaniem ekspertów za krótko, aby uczniowie mogli w spokoju zjeść posiłek, dlatego zostawiają jedzenie na talerzach. Eksperci przekonują, że wydłużenie przerwy o 10 minut, a nawet już o pięć, pozwoli ograniczyć marnowanie żywności.

Zgodnie z wytycznymi Ministerstwa Edukacji Narodowej, to dyrektor szkoły ustala zasady organizacji pracy stołówki, w tym kolejność korzystania z niej przez uczniów poszczególnych klas i długość przerwy obiadowej.

W niektórych placówkach dyrektorzy decydują się na możliwość jedzenia obiadu podczas lekcji w przypadku klas od 1 do 3 lub kilku przerw. W Zespole Szkół nr 1 w Chrzanowie z posiłków można korzystać od godz. 11.30 do 14. - Dzięki temu na jednej przerwie uczniowie mogą zjeść zupę, na innej - drugie danie - wyjaśnia Marian Sadzikowski, dyrektor placówki. - Obiady wydawane są na tyle długo, że większość uczniów może zjeść obiad także po lekcjach.

Wydłużanie samych przerw nie jest jednak takie proste. Często są one bowiem dopasowane do autobusów, którymi dzieci wracają do domów. Jeśli na nie nie zdążą, muszą zostać w szkole dłużej. Marta Wałek z Chrzanowa, której córka skończyła gimnazjalną „jedynkę” dwa lata temu, uważa, że nie ma co wydłużać przerwy do 20 czy 25 minut. - Po pierwsze, to wydłuża pobyt dziecka w szkole. Po drugie, ci, którzy nie jedzą obiadów, tylko kanapki, zwyczajnie się nudzą i często wychodzą ze szkoły do marketów albo do parku... i tak spóźniają się na zajęcia - komentuje chrzanowianka.

Z kolei ojciec gimnazjalistki z tej szkoły uważa, że 15 minut to faktycznie za krótko. - Moja córka m.in. przez to nie chce obiadów w szkole. Mówi, że nie będzie walczyła o żywność - opowiada. Chciałby, by jego dziecko jednak jadło w szkole. - Tak jak jej koledzy, kupuje batoniki, a to złe rozwiązanie.

Raport Federacji Polskich Banków Żywności
* Z przeprowadzonych badań wynika, że 72 proc. dorosłych Polaków uważa, że dzieci w szkole nie szanują jedzenia.
Ponadto 68 proc. ankietowanych wskazuje, że marnowanie żywności może być problemem w polskich szkołach. Aż 91 proc. chciałoby, aby nauczyciele i inni pracownicy szkół wprowadzali działania zmierzające do ograniczania marnowania żywności przez dzieci oraz stołówki szkolne.

* Uczniom zdarza się wyrzucać jedzenie w szkole, co potwierdzają nauczyciele i personel.
W opinii nauczycieli, uczniowie najczęściej wyrzucają jedzenie, ponieważ wolą zamiast zaplanowanych posiłków zjeść słodycze i przekąski (84 proc.) i często nie smakuje im to, co przygotowują dla nich rodzice (70 proc.) oraz posiłki przygotowywane na stołówce (50 proc.). Nauczyciele zauważają również, że rodzice często pakują uczniom zbyt duże porcje (31 proc.).

* Na marnowanie żywności ma istotny wpływ długość i organizacja przerwy obiadowej.
Jak wynika z raportu, korzystna przerwa obiadowa powinna trwać 30 minut. Zapewnia ok. 20 minut tzw. czasu na spożycie produktów oraz 10 minut na dojście na stołówkę, czekanie w kolejce na posiłek, jak również czas na tzw. „socjalizację”. Ma także pozytywny wpływ na wybór owoców i większe spożycie warzyw. Jak wynika z badań, już nawet 25-minutowa przerwa powoduje, że uczniowie spożywają więcej warzyw i dania głównego. Warzywa i owoce zwykle dzieci zostawiają bowiem na koniec, a potem nie starcza czasu na ich zjedzenie. - Wystarczy, że wydłużymy przerwę o 10, nawet o 5 minut, i zaczną się dziać prawdziwe cuda. Te cuda to zdrowe jedzenie! - apeluje Marek Borowski z Federacji Polskich Banków Żywności.

* W olkuskich i chrzanowskich szkołach przerwa obiadowa wynosi zwykle 20 minut.
Na świecie jest inaczej: w Holandii to 35 minut, w Danii, Austrii, Wielkiej Brytanii po 50 minut, a w Hiszpanii 90 minut.

* W październiku w Krakowie odbyła się konferencja prasowa w sprawie wydłużenia przerw obiadowych, które może wprowadzić dyrekcja szkoły.
Konferencję zorganizowano w Szkole Podstawowej nr 109 w Krakowie, w jednej z nielicznych szkół w Małopolsce, gdzie przerwa obiadowa trwa 25 minut. - W naszej szkole ze stołówki korzysta 260 uczniów. Aby umożliwić im spożywanie posiłków w spokoju i bez pośpiechu, wprowadziliśmy 25-minutową przerwę obiadową, a dzieci z klas 1-3 na stołówkę chodzą po swoich lekcjach. Rozwiązanie to pozwoliło rozładować kolejki do wydawania posiłków - przyznaje Renata Rausińska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 109. 25-minutowa przerwa jest także w Szkole Podstawowej nr 4 w Oświęcimiu. - Pod koniec przerwy na stołówce panuje już niewielki ruch. Widać, że uczniom wystarcza ten czas - mówi Joanna Kuźma, dyrektor „czwórki”. - U nas nie muszą spieszyć się z jedzeniem.

* Odpowiedni czas spożywania posiłków pomaga dbać o dobre zdrowie.
Badania naukowe potwierdzają, że jedzenie w pośpiechu wywiera negatywny wpływ na nasz organizm. Jeśli przeżuwa się jedzenie zbyt szybko albo niestarannie, do żołądka nie zdąży dotrzeć sygnał stymulujący go do wytwarzania odpowiednich enzymów. Przez to mamy problemy z trawieniem, co może prowadzić do zgagi. Pośpiech przy posiłkach sprzyja też otyłości. By sygnał o nasyceniu dotarł do naszego mózgu, potrzeba na to trochę czasu. Poza tym naukowcy odkryli, że szybkie jedzenie sprzyja zachorowaniom na cukrzycę i choroby serca.

* Ważne jest nie tylko to, jak szybko jemy, ale też w jakich warunkach i z kim.
- Można zmieniać oblicza polskich stołówek, tak aby obiadowi nie towarzyszył pośpiech i stres. Prostymi sposobami są: zorganizowanie odpowiedniej i estetycznej przestrzeni jadalni, udostępnienie wazy z zupą do samodzielnego nakładania, kilka osobnych przerw obiadowych dla uczniów z różnych grup wiekowych, aby mogli spożywać go z rówieśnikami - mówi Grzegorz Łapanowski z Fundacji Szkoła na widelcu.

Współpraca: MB

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska