Pan Torpeda. Operacja w Krakowie
Natan Gajk z Sosnowca, znany na Twitterze jako Pan Torpeda, od trzech lat walczy z rakiem. Diagnoza brzmiała - neuroblastoma, nowotwór złośliwy. Chłopczyk leczy się obecnie w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie. I tutaj od dłuższego czasu wyczekuje na operacje usunięcia guza mózgu.
Zabieg był zaplanowany na czwartek, 6 maja, ale do szpitala przewieziono śmigłowcem 15-letniego chłopca spod Wadowic, który wymagał natychmiastowej operacji. W efekcie Natan trafić ma na stół operacyjny dopiero w piątek. Lekarze zajmą się chłopcem z samego rana.
ZOBACZCIE ZDJĘCIA
- Przed godziną ósmą mają przyjechać po niego z bloku operacyjnego. Bardzo jesteśmy już zmęczeni tym przekładaniem. Bo to może rzutować na jego dalsze leczenie - opowiada nam pani Marta, ciocia chłopca.
Od tej operacji będzie zależał dalszy proces jego leczenia. Z początku musiały poprawić się wyniki chłopca, by w ogóle mogło dojść do operacji. Już był termin, ale okazało się, że Natanek ma zbyt niski poziom leukocytów. Z operacji zrezygnowano i czekano na poprawę zdrowia 6-latka. W końcu przyszła dobra wiadomość. Operację zaplanowano na czwartek, 6 maja. Cała rodzina czeka, aż operację się zacznie. Chłopczyk już rano miał być operowany, ale na stół operację trafił pilnie inny nastolatek.
- To jest niewyobrażalne... dwa dni Pan Torpeda pompowany płytkami, szykowany do operacji, głodny i dopiero rano go wezmą. Od rana operują 15-latka, który oblał się wczoraj po południu benzyną i podpalił. Jest w stanie skrajnie ciężkim, ale Natanka nie mogli wziąć w tym czasie - napisała na Twitterze Marta Witecka, ciocia Natanka.
Ludzie z całej Polski trzymają kciuki, aby Natanek wyzdrowiał. Kibicują mu na Twitterze. Przywożą zabawki, a gdy trzeba to i racuchy. Cała rodzina wierzy, ze chłopczyk wyzdrowieje. We wrześniu Natanek skończy 7 lat.
- Natan często szuka normalności. Stara się być na bieżąco z materiałem z przedszkola - to już "zerówka". Uczy się czytać, chce być mądry. Mówi, że od września pójdzie do szkoły. My oczywiście mamy nadzieję, że do tego czasu wyzdrowieje - opowiada ciocia chłopca.
Początki choroby i narodziny Pana Torpedy
Wszystko zaczęło się w październiku 2018 roku. Natanek miał wtedy niecałe 5 lat. Bolał go brzuch, aż dostał skierowanie na konsultacje do szpitala (Centrum Pediatrii w Sosnowcu) z podejrzeniem zapalenia wyrostka robaczkowego. Po wstępnych wynikach badań Natana skierowano pilnie do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Dopiero tam rodzina chłopczyka poznała diagnozę: rak - neuroblastoma - guz nadnercza, IV stopień złośliwości, z rozsiewem do węzłów chłonnych brzusznych, śródpiersiowych, obojczykowych oraz do szpiku i do kości udowej.
Chłopczyk trafił na oddział onkologiczny katowickiego GCZD. Zaczęła się walka o jego życie. Przeszedł wiele cykli chemioterapii, rozległą operację wycięcia guza oraz 14 cykli naświetlań. Jest po przeszczepie szpiku kostnego, ma za sobą także immunoterapię - już w szpitalu w Krakowie (w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie).
Niestety rak powrócił i to z przerzutami. Natanek ledwo przeżył leczenie. W maju 2020 roku miał pierwszy nawrót choroby, w 2021 - kolejny, tym razem z przerzutem guza do mózgu, a także do szpiku kostnego i węzłów chłonnych.
- Chemioterapia zwalczyła nowotwór w szpiku Natanka, dzięki czemu możliwa jest operacja usunięcia guza mózgu. By do niej doszło, muszą się poprawić wyniki mojego siostrzeńca. Obecnie ma za niski poziom leukocytów - białych krwinek. O wynikach Natanka informuję na bieżąco na swoim Twitterze. Wiele osób nas wspiera i trzyma kciuki za leczenie Pana Torpedy. Spotykamy się z życzliwością i chęcią pomocą od wielu osób - mówi Marta Witecka, ciocia Natanka.
Pseudonim "Pan Torpeda" wymyśliła jego lekarka jeszcze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka, gdy Natanek przechodził pierwsza chemioterapię. - Po chemii jego wyniki były dobre i lekarka powiedziała, że Natan idzie jak torpeda. Tak nam się to spodobało, że został Panem Torpedą - wspomina Marta Witecka.
