Andrzej Haj z Oświęcimia marzy o starcie na Światowych Igrzyskach Osób po Transplantacjach, które w sierpniu odbędą się w Argentynie. Systematycznie pracuje nad swoją formą, bo nie ukrywa, że chce wrócić z medalami.
WIDEO: Andrzej Haj z Oświęcimia marzy o starcie w Argentynie
Autor: Bogusław Kwiecień/Gazeta Krakowska
W lipcu 2013 r. przeszedł transplantację wątroby. Organ zniszczyła mu transfuzja krwi, jaką przeszedł po wypadku samochodowym w 1987 r. Wtedy zarażono go wirusowym zapaleniem wątroby.
Po przeszczepie cztery tygodnie spędził w szpitalu. Ledwie poczuł się trochę lepiej, postanowił pobiegać. Lekarze wprawdzie ostrzegali, że z bardziej aktywnym trybem życia trzeba zaczekać co najmniej rok po przeszczepie, ale on był niecierpliwy.
Pozostać sobą
– Pierwsze próby marszu, delikatnego truchtu nad Sołą, urządziłem sobie bodajże trzy miesiące po transplantacji. Oczywiście cały czas się kontrolowałem – mówi pan Andrzej. W maju ub. roku stanął na starcie Ogólnopolskich Igrzysk Osób po Transplantacji i Dializowanych w Zakopanem i to z powodzeniem. Zdobył cztery złote medale: w biegu na 100 m, rzucie dyskiem i oszczepem oraz w pchnięciu kulą. Trzy miesiące później wziął udział w 8. Mistrzostwach Europy Osób po Transplantacji i Dializowanych w Krakowie, skąd przywiózł kolejne cztery medale, w tym złoty w dysku, srebrny w biegu na 200 m oraz dwa brązowe w pchnięciu kulą i biegu na 100 m.
Nie kryje, że te medale bardzo go cieszą, ale przede wszystkim w ten sposób udowadnia sobie i innym, że nawet po ciężkiej chorobie nie trzeba się poddawać zamykać w czterech ścianach swojego domu, że można dalej być sobą.
Nowe wyzwanie
Andrzej Haj jest człowiekiem, który lubi wyzwania. To pozostało mu z czasów młodości, gdy czynnie uprawiał lekkoatletykę i ciężka choroba tego nie zmieniła. Dlatego teraz marzy mu się start w Światowych Igrzyskach Osób po Transplantacji, które w sierpniu odbędą się w Mar del Plata. Okazuje się, że to nie takie proste. Nie chodzi o samą formę fizyczną, ale także organizację całej wyprawy, która ze względu na odległość jest bardzo kosztowna. Szacunkowo potrzeba co najmniej 7,5 tys. zł.
– Miałem to szczęście, że znalazłem ludzi dobrej woli. Jest szansa, że z pomocą Urzędu Miasta w Oświęcimiu, starostwa oświęcimskiego, firmy Norlys z Nowego Sącza oraz Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych „Razem” ta moja wyprawa dojdzie do skutku – cieszy się Andrzej Haj, dodając, że kupił już bilet lotniczy do Argentyny i zarezerwował kwaterę w Mar del Plata.
Jedzie po medale
Nie chce, żeby to była tylko atrakcyjna wycieczka. – Mam zamiar przywieźć medale – jasno stawia sprawę oświęcimianin, chociaż w tej imprezie będzie nowicjuszem i do końca nie wie, na co stać będzie rywali. Przeanalizował wyniki z poprzednich światowych igrzysk, ale to oczywiście nie daje obrazu poziomu tych zawodów.
Oczywiście w pierwszym rzędzie ważna będzie własna forma. Stąd stara się ćwiczyć, przynajmniej cztery razy w tygodniu. Raz w tygodniu jest na siłowni. – Po przeszczepie straciłem ponad połowę tkanki mięśniowej. Można powiedzieć, że została tylko skóra i kości oraz brzuch z wodą – wspomina pan Andrzej.
Oczywiście nie zawsze da się trenować regularnie. Dwa razy w miesiącu musi jeździć do Warszawy na wizytę u lekarza. Przeszedł też kilka kolejnych mniejszych zabiegów, ale jak podkreśla, determinacji na pewno mu nie zabraknie.
Przy każdej okazji stara się również propagować ideę transplantacji, aby także inni, którzy walczą o swoje życie, dostali szansę