https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Oświęcim. Kontrakt dla poradni ograniczony, ale będą przyjmować

Bogusław Kwiecień
Archiwum Gazeta Krakowska
Pacjenci mają problemy, żeby dostać się do poradni rehabilitacyjnej w oświęcimskim szpitalu powiatowym

Pacjenci, którzy ostatnio usiłowali dostać się do poradni rehabilitacyjnej w oświęcimskim szpitalu, odchodzili z kwitkiem sprzed rejestracji. Magdalena Sikora, mieszkanka Oświęcimia od 10 lat leczy się w poradni rehabilitacyjnej Szpitala Powiatowego w Oświęcimiu. – Choruję na zwyrodnienie kręgosłupa – mówi kobieta.

W ubiegłym tygodniu wybrała się do lekarza w poradni i spotkała ją przykra niespodzianka. – W rejestracji powiedziano mi, że w tym roku nie mam już co liczyć na przyjęcie ze względu na ograniczony kontrakt z NFZ. Podobno lekarz może przyjąć tylko siedem osób na tydzień – dodaje oświęcimianka.

Nigdy wcześniej nie spotkała się z taką sytuacją. – Owszem były już odległe terminy, jeśli chodzi o same zabiegi rehabilitacyjne. Zdarzało się, że trzeba było czekać nawet do roku, ale jeśli chodzi o wizytę w poradni, to zawsze można było liczyć na przyjęcie – zaznacza pani Magdalena.

Zaskoczonych pacjentów w rejestracji informowano, że w tej sytuacji mogą wybrać się do specjalisty w poradni prowadzonej przez Specjalistyczny Zakład Opieki Zdrowotnej Multimed w Oświęcimiu lub w Samodzielnym Gminnym Zakładzie Opieki Zdrowotnej w Chełmku.

– W moim przypadku nie stanowi to żadnego rozwiązanie. W szpitalnej poradni leczę się bowiem od ponad pięciu lat i lekarz prowadzący dobrze już zna historię mojej choroby. W tej sytuacji właściwie musiałabym wszystko zacząć od nowa – mówi inna pacjentka z Oświęcimia.

Sabina Bigos-Jaworowska, dyrektor Zespołu Opieki Zdrowotnej w Oświęcimiu przyznaje, że kontrakt dla tej poradni rehabilitacyjnej był w tym roku mniejszy. Większy dostał wspomniany Multimed. Zapowiada jednak przesunięcie części niewykorzystanych środków z psychiatrii, co pozwoli zwiększyć limit przyjęć w poradni.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie?

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska