MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pasażerowie chcą zaostrzenia kar

Magdalena Balicka
Antoni Liszka z chrzanowskiego ZK "KM" apeluje, by zaostrzyć kary za wandalizm
Antoni Liszka z chrzanowskiego ZK "KM" apeluje, by zaostrzyć kary za wandalizm K. Boniecki, olkuszanin.pl
Chrzanowski Związek Komunikacyjny "Komunikacja Miejska" nie nadąża z naprawą przystanków autobusowych. Chuligani krążący po Chrzanowie, Trzebini i Libiążu nie pozwolą, by którykolwiek z tutejszych przystanków pozostał w jednym kawałku choć przez kilka dni.

Ostatnio policja zatrzymała pięciu wandali, którzy doszczętnie zdewastowali wiaty przy ul. Podwale i Śródmieście w Chrzanowie. Najmłodszy z nich miał 17 lat, najstarszy 26. Choć wpadli w ręce mundurowych, i tak czują się bezkarni.

- Spisaliśmy ich dane, a sprawę skierujemy do sądu. Niestety, nic więcej nie możemy zrobić - rozkłada ręce Ryszard Opiała z chrzanowskiego komisariatu policji. Czytelnicy "Gazety Krakowskiej" domagają się zaostrzenia kar za wandalizm.

- Przez tych łobuzów musimy moknąć, bo wyrywają dachy z przystanków. Rozbijają szyby, łamią ławeczki, zdzierają rozkłady jazdy. Nawet murowane wiaty, których nie są w stanie rozerwać na strzępy, oszpecają sprayem - denerwuje się Aneta Kulka z Chrzanowa. Apeluje, by grzywna za takie występki była bardzo wysoka, a zdjęcia wandali publikowano w prasie. To powinno ostudzić ich zapały.

- Może to nauczyłoby ich szacunku do publicznych rzeczy. Przecież tak samo jak my mogą z nich korzystać - przekonuje. Jej pomysł w pełni popiera Antoni Liszka ze Związku Komunikacyjnego "Komunikacja Miejska" w Chrzanowie.

- Na naprawę wiat wydajemy ciężkie pieniądze, około 60 tys. zł rocznie. Nie nadążamy z ich remontem. Zazwyczaj następnego dnia są na nowo zniszczone - opowiada Liszka. Jest przekonany, że surowa kara i napiętnowanie społeczne ostudziłyby nadpobudliwość lokalnych łobuzów.
Tymczasem Ryszard Opiała z chrzanowskiego komisariatu policji twierdzi, że policja jest całkowicie bezsilna w tej sprawie.

- O wysokości kary decyduje sąd. Zazwyczaj, ze względu na niską szkodliwość czynu, kara wynosi zaledwie kilkaset złotych - mówi Opiała. Dodaje, że gdyby straty oszacowane przez związek komunikacyjny były wyższe niż 250 zł, nie mielibyśmy do czynienia ze zwykłym wykroczeniem, ale już z przestępstwem.
Antoni Liszka twierdzi, że jedynym rozsądnym rozwiązaniem w tym wypadku byłoby ustawienie samej rurki z rozkładem jazdy zamiast zadaszonych przystanków otoczonych ściankami.
- Niestety, ucierpią na tym uczciwi pasażerowie. Lecz skąd mamy brać pieniądze na kolejne kosztowne naprawy? - rozkłada ręce.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska