- Na proponowanych zmianach ucierpią przede wszystkim pacjenci, bo to ich dobro i zdrowie będą narażone w przypadku, gdy w zawodzie pielęgniarki czy położnej będą pracować osoby nieposiadające odpowiednich kwalifikacji - uważa Grażyna Gaj, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Regionu Małopolskiego.
Chodzi o pomysł Rady Kierowników Wojewódzkich Podmiotów Leczniczych z Małopolski, którzy zaapelowali do ministra zdrowia o utworzenie programu pozwalającego na ściągnięcie do Polski pielęgniarek ze wschodu - głównie z Ukrainy i Białorusi. Tłumaczą, że coraz mniej młodych osób decyduje się na pracę w tym zawodzie, przez co średnia wieku pielęgniarek jest wyższa, niż powinna być.
- Zamiast szukać taniej siły roboczej za wschodnią granicą, wystarczy zatrzymać emigrację zarobkową i stworzyć w Polsce godne warunki pracy i płacy - podkreśla Grażyna Gaj - Wtedy pielęgniarki i położne, które wyjechały, będą mogły wrócić do kraju, a zawód pielęgniarki stanie się atrakcyjny - dodaje.
Obecnie pielęgniarki z Ukrainy i Białorusi nie mogą pracować na terenie Unii Europejskiej, bo ich wykształcenie nie odpowiada normom UE. Pomysłodawcy ściągnięcia ich do Polski chcą zapewnić im kursy dokształcające na miejscu. „Koszt studiów uzupełniających miałoby pokryć państwo polskie, w zamian za umowę lojalnościową obowiązującą przez 5 lat po zakończeniu kształcenia” - czytamy w piśmie, jakie dostaliśmy z biura związku pielęgniarek.
Największym problemem tego środowiska są niskie zarobki, przez co wiele pielęgniarek decyduje się na wyjazd za granicę. W 2016 roku 331 osób otrzymało prawo wykonywania tego zawodu, a 98 z nich odebrało zaświadczenia do pracy poza Polską.
Mówimy po krakosku (odc. 5). "Borówka czy jagoda?"
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, NaszeMiasto