Po bulwersującym werdykcie w półfinale kat. koguciej Conlanowi puściły nerwy i pięściarz pokazał obsceniczny gest, krążąc po ringu z wyciągniętym środkowym palcem. Rzecz jasna nikt nie pochwala takiego zachowania, ale hucpa sędziów punktowych wyprowadziłaby z równowagi pewnie nawet najbardziej powściągliwą osobę.
Otóż Conlan bezceremonialnie został "przekręcony" przez arbitrów, którzy w tylko sobie znany sposób widzieli zwycięstwo Rosjanina Nikitina. Jak wielka musiała być złość Irlandczyka, niech świadczą słowa, jakie zamieścił na Twitterze: "Hej Władymir Putin. Bracie, ile ci policzyli?". Następnie sportowiec dodał, że został okradziony z olimpijskiego snu i zawyrokował, że już nigdy nie stoczy walki pod egidą AIBA (Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu - przyp. AG).
O tym, z jak skandalicznymi werdyktami mieliśmy do czynienia w Rio, świadczy niecodzienna reakcja jednej z irlandzkich firm bukmacherskich, która postanowiła zsolidaryzować się ze swoim krajanem oraz Kazachem Witalijem Lewitem, też nieuczciwie potraktowanym w starciu z Rosjaninem Jewgienijem Tiszczenką. Wszyscy gracze, którzy postawili na zwycięstwa obu pięściarzy, skrzywdzonych przy "zielonym stoliku", otrzymali pieniądze, jak za wygrane zakłady.
Teraz okazuje się, że Conlan otrzyma kolejny cios. Głos zabrał szef AIBA Ching-Kuo Wu, który w rozmowie z agencją Associated Press zapowiedział wyciągnięcie licznych konsekwencji wobec Irlandczyka. - To są sędziowie, nie można ich w ten sposób poniżać. W celu wymierzenia kary powołamy specjalną komisję dyscyplinarną - zapowiedział sternik federacji.
A jakie sankcje spotkają nieuczciwych sędziów? O tym cisza, jak makiem zasiał...