W poniedziałek tuż po północy, na ulicy Limanowskiego policjanci Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Krakowie prowadzili zaplanowane badanie trzeźwości wracających z zakończonego weekendu, kierowców.
Przed pierwszą w nocy policjanci ruchu drogowego zauważyli volkswagena, który co chwilę zjeżdżał ze swojego pasa ruchu. Ku zdziwieniu funkcjonariuszy, kierujący volkswagenem mężczyzna na widok czerwonego światła policyjnej latarki, nie zatrzymał się, a przyśpieszył, o mało nie przejechawszy stojącego na drodze funkcjonariusza. Ten, by uniknąć potrącenia, odskoczył przed nadjeżdżającym samochodem i wraz z kolegą ruszył w pościg za krewkim kierowcą.
Uciekający mężczyzna, nie stosując się do sygnalizacji świetlnej ani do oznakowania jezdni, zjechał na aleję Powstańców Śląskich, a następnie skręcił na prowadzącą w stronę Prokocimia ul. Kamieńskiego. W trakcie tego manewru stracił jednak panowanie nad pojazdem i uderzył w barierę energochłonną. Siła uderzenia spowodowała wywrócenie samochodu na dach.
Uciekinier zakończył szaloną jazdę ze zniszczoną karoserią, wybitymi szybami, wystrzelonymi poduszkami i uszkodzonymi kołami. Kierowca zniszczył także barierę energochłonną na długości 25 metrów. Policjanci natychmiast pomogli uwięzionemu w samochodzie mężczyźnie i jego pasażerce. Choć cała sytuacja wyglądała niezwykle groźnie, na całe szczęście nikomu nic się nie stało.
Jak się okazało 29-letni kierowca wydmuchał ponad 1,5 promila alkoholu. Mężczyzna usłyszał dwa zarzuty karne: jazdy w stanie nietrzeźwości oraz niewykonania polecenia zatrzymania pojazdu mechanicznego. W trakcie ucieczki mężczyzna dopuścił się także szeregu wykroczeń, z których również zostanie rozliczony, m.in. spowodowania zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, nie stosowania się do sygnalizacji świetlnej ani do znaków drogowych (zarówno pionowych jak i poziomych).
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Uwaga kierowcy! Są kolejne nowe znaki