Liczebną przewagę przeciwników zakazu nad jego zwolennikami powiększył styczniowy chaos, spowodowany tym, że wielu klientów (mimo masy ostrzeżeń) nie wiedziało o rozszerzeniu ograniczeń z dwóch na trzy niedziele i wybrało na zakupy do zamkniętych sklepów.
W grudniowym badaniu prof. Dominiki Maison odsetek zdeklarowanych zwolenników zakazu wyniósł 28 proc. W przedstawionym w środę na łamach „Rzeczpospolitej” sondażu ARC Rynek i Opinia już tylko 19 proc. ankietowanych uznało zamykanie sklepów ze wszystkie niedziele za dobre. A – przypomnijmy – właśnie taki zakaz ma zacząć obowiązywać w przyszłym roku. Ba, PiS zamierza go jeszcze zaostrzyć, by załatać luki w przepisach umożliwiające obchodzenie ograniczeń.
Z badania ARC wynika, że zdaniem 36 proc. badanych „sklepy powinny być otwarte we wszystkie dni”, zaś „co piąty popiera opcję z dwiema handlowymi niedzielami w miesiącu”. Zdecydowana większość ankietowanych nie chce zaostrzenia zakazu.
Równocześnie badacze rynku detalicznego wskazują, że efekty ograniczeń – delikatnie rzecz ujmując - nie są zgodne z deklaracjami autorów ustawy. Nowe przepisy miały nie tylko zapewnić pracownikom handlu możliwość odpoczynku i świętowania z rodziną, ale i poprawić sytuację małych sklepików. Tymczasem tempo upadłości drobnych kupców w ostatnich trzech latach wyraźnie, bo nawet dwukrotnie, wzrosło: co roku zamykanych jest kilkanaście tysięcy rodzinnych placówek.
Od początku dekady udział małych sklepów w polskim rynku detalicznym zmalał z 40 do 13 proc., natomiast udział dyskontów i supermarketów wzrósł z 35 do 55 proc.
- Zakaz handlu wzmocnił najsilniejszych graczy - mówi Andrzej Faliński, prezes Forum Dialogu Gospodarczego.
Coraz głośniej protestują też polscy kupcy prowadzący (na zasadzie franczyzy) popularne sklepy sieciowe w galeriach handlowych: ich obroty z powodu zakazu wyraźnie spadły, a opłaty zostały na dawnym poziomie i biznes przestał się spinać. Trzeba pamiętać, że wielu kupców zawarło długoterminowe umowy z operatorami galerii jeszcze przed tym, nim ktokolwiek zaczął w Polsce mówić o możliwości wprowadzenia niedzielnych ograniczeń. Ustawodawca nie przewidział dla nich żadnych rekompensat z powodu zmiany warunków działalności. Muszą sobie radzić sami.
Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej, odpowiada, że liczba małych sklepów od dłuższego czasu maleje i nie należy tego kojarzyć z ograniczeniami w handlu. Przyznaje jednak, że rząd analizuje sytuację na rynku i na podstawie tych analiz podejmie decyzję, co dalej: rozszerzyć zakaz na wszystkie niedziele, jak to zaplanowano w obowiązującej ustawie, czy też nieco przyhamować. Na razie posłowie pracują nad uszczelnieniem przepisów, m.in. po to, by zamknąć „Żabki” otwarte w niedzielę pod szyldem „placówek pocztowych”.
Na ostateczną decyzję polityków PiS wpłyną zapewne dokładne badania nastrojów, zwłaszcza wśród wyborców tej partii. Najświeższy sondaż przeprowadzony na panelu badawczym Ariadna przez portal ciekaweliczby.pl pokazuje, że elektorat PiS zdecydowanie różni się w podejściu do niedzielnego zakazu od wyborców pozostałych ugrupowań.
Całkowitej likwidacji ograniczeń chce co czwarty wyborca Wiosny Roberta Biedronia i co szósty zwolennik PO. Wyborcy Wiosny umieścili likwidację zakazu wśród pięciu najważniejszych tematów do załatwienia, gdyby to ugrupowanie objęło władzę w Polsce (po naprawie służby zdrowia, obniżeniu podatków, walce ze smogiem i wsparciu dla niepełnosprawnych, a przed poprawą działania sądów). Dla elektoratu PO jest to temat nr 8, a więc średnio ważny (ale wyprzedził „potrzebę poprawienia systemu edukacji”).
Natomiast zdaniem stronników PiS to najmniej ważny z wszystkich problemów społeczno-gospodarczych wymienionych w ankiecie. Za istotny uznało go jedynie 6 proc. wyborców tej partii.
Dla rządu może to oznaczać zielone światło dla kontynuowania ograniczeń w zaplanowanej formie: a więc utrzymania jednej niedzieli handlowej w 2019 r. i rozszerzenia zakazu na wszystkie niedziele w roku 2020. Plan ten może ulec zmianie jedynie wówczas, jeśli PiS utraci władzę w kraju.
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Biznes
Podaj powód zgłoszenia
21.02.2019, 09:09
"Kto to widział żeby zamknąć sklepy tylko w państwie pis to możliwe a żaden idiota nie pomyślał jaka to strata dla gospodarki i ludzi którzy chcieli dorobić w niedzielę do marnych pensji np. studenci z tego się utrzymywali ale pisiory wszystko niszczą"
Stratą dla gospodarki są zagraniczne firmy wyprowadzające polskie pieniądze z kraju -> Biedronka, Carrefour, Tesco itd., a także wiele firm odzieżowych.
Stratą dla gospodarki jest wyprowadzanie pieniędzy z OFE na prywatne konto na Cyprze -> Bronisław Komorowski
Stratą dla gospodarki były nierentowne kopalnie i stocznie, które jakimś cudem teraz dobrze prosperują. Cudem, to znaczy PO przestało je okradać.
Można wymieniać do woli. Polacy powinni nauczyć się spędzać czas z rodziną bądź w jakikolwiek inny produktywny sposób chociaż przez jeden dzień w tygodniu! jeden dzień!!! Jak można pracę w niedzielę traktować jako "dorabianie do marnej pensji"?? Należy podnieść pensje, a nie kazać "biednym studentom" pracować w niedziele. Nie wierzę, że nie jesteście w stanie tego pojąć!
Jak dla mnie to kompletny idiotyzm. Rząd nie powinien układać nam czasu i dnia wolnego.
W dniu 24.02.2019 o 10:37, jurand napisał:Walimy w PiS ze wszystkich mozliwych stron...obojetnie co Partia rzadzaca robi-wszystko ist zle...najwazniejsze zeby PObolszewia (z jedynym Programem: ANTYPiS) znowu do Koryta sie dostala a z nia wszystkie ANTYPOLSKIE media...tak jakbym GOWNIANA czytal...Hipokryzja...8 lat rzadow zlodzieij niczego was nie nauczyl
Życzę wszystkim ~jurandom, co wierzą w Prezesa jak kiedyś w Stalina (Hitlera, JPII - niepotrzebne skreślić ale po co?), aby PiS nie zdążyło spieprzyć na opozycję, gdy gospodarka walnie na ryj i Polska dołączy do Grecji czy Hiszpanii. O Wenezueli nie wspominając.
Ciekawe, co zrobią wówczas wszystkie ~jurandy? Znając życie podejrzewam, że będą najgłośniej drzeć mordy, aby obalić złodziei (czyli PiS), bo ludzie głodują. - czyli oni. Co akurat może być prawdą. Plan Balcerowicza, który narobił tyle szkód, do dziś odczuwalnych to mały Pikuś przy programie naprawczym, jaki trzeba będzie przyjąć.
Walnie to i we mnie, ale ja plan Balcerowicza przeżyłem. Może dobry Bóg pozwoli przeżyć i głupoli?
Walimy w PiS ze wszystkich mozliwych stron...obojetnie co Partia rzadzaca robi-wszystko ist zle...najwazniejsze zeby PObolszewia (z jedynym Programem: ANTYPiS) znowu do Koryta sie dostala a z nia wszystkie ANTYPOLSKIE media...tak jakbym GOWNIANA czytal...Hipokryzja...8 lat rzadow zlodzieij niczego was nie nauczyl
A co w nim nieobiektywnego??
GK od dłuższego czasu zajmuje się tym tematem, raz że się boi PiS zaotrzyć, a następnym razem że zaostrzy i co dalej