W Piwnicznej-Zdroju Dariusza Rzeźnika żegnali wczoraj reprezentanci zespołów regionalnych z całej Małopolski i policjanci z całej Sądecczyzny.
Piwniczanin swoją walkę z chorobą przegrał, mając zaledwie 42 lata, ale czas, który był mu dany, wykorzystał dla dobra kultury Czarnych Górali, grupy zamieszkującej mały obszar nad Popradem.
- Odszedł Czarny Góral w zawadiacko założonym kapeluszu - mówił w homilii proboszcz piwniczańskiej parafii ks. Krzysztof Czech. - Zmarł w jesieni. Pięknej, kolorowej, wśród jego ukochanych gór. Zostawia nam obowiązek kontynuowania dzieła, które podjął. Zachowania i przekazania kolejnym pokoleniom naszej odrębności kulturowej.
Dariusz Rzeźnik tańczył i śpiewał w zespole Dolina Popradu i jak mało kto potrafił grać na heligonce. Małej harmonii, wydającej inne dźwięki, kiedy jej miech się rozciąga, a inne gdy się go ściska.
Z zespołem regionalnym Dolina Popradu związany był ponad ćwierć wieku, a od lat kilku kierował tą grupą.
- Jego kadencja przyniosła zespołowi największe sukcesy, bo Złote Ciupagi - laury Międzynarodowego Festiwalu Folkloru Ziem Górskich w Zakopanem w latach 2001 i 2015 - mówiła Janina Janur, dyrektorka Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury im. Danuty Szaflarskiej w Piwnicznej.
Dariusz Rzeźnik uhonorowany został pod Tarami Certyfikatem Zbójnika, zaś w Krakowie Złotym Krzyżem Małopolski.
W ostatnią drogę Dariusza Rzeźnika odprowadzał wczoraj tak wielki tłum, że piwniczanie podobnego pogrzebu nie pamiętają. Stroje ludowe były w kondukcie mozaiką z różnych regionów. W kondukcie szedł także członek Zarządu Województwa Małopolskiego Leszek Zegzda i radny Sejmiku Małopolskiego Stanisław Pasoń
Kiedy nad mogiłą wiersz dedykowany zmarłemu czytała Wanda Łomnicka-Dulak, poetka, która gwarą napisała m.in. słynne „Krakowiaki Papieskie”, to łzy ocierali nawet twardziele - policjanci, dawni towarzysze służby Dariusza Rzeźnika, którzy stanęli w szyku wraz z inspektorem Jarosławem Tokarczykiem, komendantem miejskim policji w Nowym Sączu.
Autor: Stanisław Śmierciak