Nasz raport jest wyjątkowy: opieramy się na informacjach podanych przez konkretnych ludzi, a nie na danych statystycznych. O dochody zapytaliśmy 330 mieszkańców Małopolski. Okazało się, że większość zarabia poniżej średniej krajowej (ok. 4100 zł brutto). Rozpiętość jest ogromna -od milionowych dochodów znanych sportowców, do symbolicznych stawek za prace sezonowe, pomocnicze lub dodatkowe, np. w branży turystycznej, niewymagające doświadczenia ani wykształcenia.
Dobrze zarabiają samorządowcy, dyrektorzy małopolskich szpitali, ordynatorzy oddziałów (nawet po kilkanaście tys. zł) oraz prawnicy - zwłaszcza właściciele kancelarii adwokackich i komorniczych (nawet 20-30 tys. zł). Dobrze wykształceni specjaliści w korporacjach też nie mają powodów do narzekania na swoje pensje. Najniżej w finansowej hierarchii osób pracujących są „szarzy” urzędnicy, np. referenci, sekretarki, a także pielęgniarki, technicy farmacji, ratownicy medyczni czy początkujący nauczyciele. Przy swoich pensjach ledwie wiążą koniec z końcem.
Protokolanci sądowi czy szeregowi pracownicy kancelarii adwokackich też dostają sporo poniżej średniej krajowej. W służbach mundurowych najlepiej uposażone są osoby na kierowniczych stanowiskach. Policjanci czy strażacy, których praca wiąże się z dużym stresem i ryzykiem, dostają ponad tysiąc złotych mniej poniżej średniego miesięcznego wynagrodzenia.
Z naszego raportu wynika również, że wynagrodzenia na niektórych stanowiskach mają sezonowy charakter. Tak jest np. w branży turystycznej, szczególnie wśród osób pracujących na umowę-zlecenie. Jednak niezależnie od pory roku w tym sektorze usług nie ma co liczyć na wysokie zarobki. Porównując sytuację finansową małopolskich emerytów i rencistów, lepiej wypada pierwsza grupa. Podczas gdy najwyższe emerytury są zbliżone do średniej krajowej zarobków, to kilkusetzłotowe renty wcale nie należą do rzadkości. Dlatego część rencistów, ale też emerytów, jeśli pozwala im na to stan zdrowia, stara się dorabiać.
Źródło: Gazeta Krakowska
