Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podczas powodzi stulecia w 1934 r. Ropa wyglądała niczym Amazonka

Andrzej Ćmiech
Wspomnienia o wydarzeniach sprzed ponad 80 lat mówią o czasie apokalipsy dla miasta. Pomoc po powodzi przyszła do Gorlic ze Śląska. Wagonami zwożono zboże i ziemniaki.

„W pamiętny czwartek 12 lipca 1934 r. już od rana było szczególnie parno. Panowała bezwietrzna cisza. Po południu, około godziny czwartej, gdy te od rana zbliżające się burze osiągnęły zenit i zetknęły się - nastąpiła apokalipsa” - opisywał w swym pamiętniku powódź stulecia Władysław Boczoń.

Świadkowie tamtych dni wspominają, że zrobiło się całkowicie ciemno i rozpoczęła się straszliwa kanonada piorunów i grzmotów, spotęgowana niesamowitym blaskiem następujących po sobie błyskawic. Po kilkunastu minutach doszedł szmer, a następnie szum płynących wód.

Oberwanie chmur było tak potężne, że nie miało ono charakteru deszczu. Z nieba po prostu spływały potoki wody, jakby wylewano ją z wysoka z tysięcy beczek.

Obok domu Boczoniów, położonego na stoku wzgórza, we wszystkich zagłębieniach terenu utworzyły się rwące potoki. Wraz z wodą płynęło wszystko: gałęzie, słoma, snopki zboża, wypłukane z rzędów całe krzaki ziemniaków.

Jednak zanim doszło do tej powodzi, ziemia gorlicka była świadkiem kataklizmów, takich jak trąby powietrzne, masowy pomór bydła czy też zaraza ziemniaczana.

Grad jak kurze jaja

Najstarszy opis trąby powietrznej na ziemi gorlickiej zamieszczony został przed 195 laty w dodatku do „Gazety Lwowskiej”.

W piśmie tym korespondent z Kobylanki Franciszek Bieliński opisywał tragiczne wydarzenia, jakie miały miejsce w Zagórzanach w maju 1822 r.

„12 maja, w Zagórzanach, jednej z włości do Hrabstwa Kobylańskiego należącej, stał się okropną widownią potężnej w swoich skutkach nawałnicy. O 4-tej godzinie [po południu] bałwan jakiś wichrowy czarny, jakby poprzednik i poseł mającego nastąpić wielkiego nieszczęścia, z największą szybkością pada niby z obłoków w dół i znowu w jednej minucie podnosi się w górę. W tym momencie chmury początkowo nijakie, teraz poczęły się z największą szybkością zbliżać i (...) ogromnym rzucać gradem w kształcie kurzego jaja” - pisał Bieliński.

Świadkom tego zdarzenia zdawało się, że ostatnia godzina wybiła. Słychać było brzęk szyb w oknach, gruchotanie na gontem krytych dachach. Z drzew owocowych zostały chochoły, a niedojrzałe jeszcze płody ziemi zniknęły z jej powierzchni.

„Okropne błyskawice, grzmoty ustawicznie bijących piorunów, płacz dzieci, rozpacz młodszych, jęki i narzekania starych - to wszystko w najwyższą wprawiało trwogę i odurzenie. Nie dość temu, nadzwyczajny wicher (trąba powietrzna), jakby czarny tuman, między lasem i wsią wszczęty, naprzód uderzył na odosobniony od wsi domek, z którego w mgnieniu oka dach z powałą zrzuciwszy, drugi dom o dwadzieścia sążni odległy rozerwał i wielką wierzbę powalił” - czytamy dalej.

Podobno trąba powietrzna zniszczyła całkowicie 14 domów i stodół wiejskich. Na dom kowala uderzyła tak, że ten rozerwał się, a wóz nowo kuty, który porwała w powietrze, poniosła tak daleko, że porozrzucane koła dopiero dnia następnego znaleziono.

„Natarł potem tenże wicher na folwark Jaśnie Wielmożnych Hrabstwa Wielkopolskich, i tak z pomieszkania ekonomicznego połowę dachu, ze spichlerza cały, z folwarku połowę, a ze stajen całkiem zerwał i te zrujnował zupełnie, zabiwszy dwie sztuki stadniny - w gumnie zaś stodoły zupełnie zburzył - dalej, co tylko napadł, nic się mocy jego nie oparło” - relacjonuje świadek tych zdarzeń.

Stuletnie lipy i stare dęby powaliły się jak kruche zapałki. W sumie z ziemią zrównanych zostało 30 morgów lasu. Trąba powietrzna była zwiastunem wielkiej ulewy.

Powodzie i pomór bydła

Pierwsze informacje o powodziach na ziemi gorlickiej pochodzą z XVII w. i znajdują się w księgach grodzkich bieckich. Wspominają one m.in. o powodzi w Łużnej z 1673 r., kiedy to został zatopiony młyn Wacława Potockiego i należące do niego pola.

O „wielkiej wodzie” na Ropie mówi też jeden z raportów „Operacji wojennych między konfederatami a Moskwą 16 Julii 1770”, w którym możemy przeczytać, że po ataku konfederatów na Gorlice „wszystka tedy Moskwa poczęła nagle uciekać z Gorlic i podjazd konfederacki poszedł za nią w pogoń, ale przyszedłszy nad tę rzekę, w której uciekając Moskwa siła sołdatów swoich potopiła, dla wielkiej bystrej wody wrócić się musieli konfederaci, a Moskwa z tej kąpieli wyszedłszy, rozlokowała się w Żmigrodzie”.

W miarę rozwoju historii dalsze powodzie są coraz lepiej udokumentowane. I tak w latach czterdziestych XIX w. ziemię gorlicką zaczęły nawiedzać klęski żywiołowe. Jak podaje „Gazeta Lwowska” z października 1840 r., gradobicia i ulewy zniszczyły zbiory, a „owczarnie w Rychwałdzie stopniały do połowy”. Natomiast w „Kronice klęsk elementarnych w Galicji w latach 1772-1848” możemy przeczytać, że susza w 1841 roku, a potem ulewy pogorszyły zbiór, który „o trzecią część był mniejszy niż zwykle w latach miernego urodzaju”.

Apogeum wszystkich tych nieszczęść nastąpiło w 1845 r., kiedy to wylew Ropy w Gorlicach w sierpniu oraz zaraza ziemniaczana i pomór bydła jesienią przyniosły głód i nędzę w całym regionie. Powodzie w 1846 r. i bieda, jaka po nich nastąpiła, były jedną z przyczyn wystąpień chłopskich przeciwko szlachcie.

Pół wieku później pamiętnikarze gorliccy odnotowali powódź, jaka miała miejsce podczas walk 14 i 15 kwietnia 1915 roku.

Jan Budacki z Zawodzia, pisząc o tych wydarzeniach, zanotował w swoim pamiętniku: „Na polu nieprzyjemnie, deszcz pada od samego rana. Woda w Ropie wezbrała bardzo wielka, zabrała most i nie dowieźli Moskalom żywności”.

Powódź stulecia

Za największą powódź, jaka nawiedziła ziemię gorlicką, uchodzi ta z lipca 1934 r. Dokładny jej opis pozostawił Władysław Boczoń: „Oberwanie chmur trwało około godziny. Po tym kataklizmie nastąpiły intensywne opady trwające z małymi tylko przerwami całe dwa dni. Potem nastąpiła długotrwała słota o mniej intensywnych opadach.[...] Ciągła ulewa powodowała stały przybór i podnoszenie się poziomu wody. Najstraszniejsze skutki spowodowała jednak pierwsza fala, gdyż w tak zatrważających rozmiarach przyszła nagle i niespodziewanie szybko w godzinach porannych w sobotę 13 lipca [...]”.

„Ze szczytu Magierki przed gorliczanami roztaczał się wstrząsający widok. Most sokolski na Sękówce został zerwany. Park pod wodą. Cała niższa część Łęgów i cały sokolski Blich były zalane falującym oceanem. Zabudowania Mikrutów, Gubałów, Ciulików, Cieniawów, Homów i Pawłowskich wraz z młynem i tartakiem były pod wodą, jak również teren stadionu sportowego i ówczesnej targowicy miejskiej wraz z rzeźnią”.

„Nie było starego, drewnianego mostu koło garbarni. Popłynął razem z falami pod uderzeniem pierwszej nawały powodziowej. Podobnie stało się z żelbetonowym mostem dla pieszych, prowadzącym do parku, który uderzony niesionym przez wzburzony nurt potężnym dębem rozpadł się, a jego ogromne głazy prąd zaniósł daleko za Biecz. Wśród krzaków i drzew obok rzeźni tkwił oblewany wysokimi falami kiosk p. Homy, przyniesiony tam przez wodę z placu u zbiegu ulic Mickiewicza, Kościuszki i Sienkiewicza. Na ulicy Kościuszki widać było fale i bałwany niewiele mniejsze niż w głównym nurcie Ropy. Dzielnica podkościelna z garbarnią były również zalane [...]”.

Ze względu na cofkę powstałą przy ujściu do Ropy potoku Stróżowianka - cały teren w rejonie ulicy Słowackiego, aż po Starostwo i dzisiejsze Osiedle Młodych były zalane. Ropa wyglądała ponoć jak Amazonka.

Po zakończeniu powodzi dużą pomoc powiatowi gorlickiemu okazał Śląsk, który przez całą jesień 1934 r. przesyłał wagonami do Gorlic dary dla poszkodowanych. Dotarło tu m.in. 116 skrzyń ubrań i bielizny, 1 wagon naczyń blaszanych, 128 ton żyta, 9 ton pszenicy, 26 ton ziemniaków, 15 ton kapusty, 107 ton słomy, o czym donosiło czasopismo „Miasta Polskie” z września 1935 roku.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska