- Jest on podejrzany o to, że 20 listopada tego roku, w Stróży, zabił swoją matkę - mówi prok. Janusz Hnatko z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Według wstepnych ustaleń śledczych, śmierć kobiety nastąpiła po tym, jak 27-latek zadał jej różnymi narzędziami (m.in. nożem) rozległe rany: nacięcia okolic szyi, twarzy i głowy, uszkodzenia krtani i tarczycy.
Jak ustaliła prokuratura, 20 listopada Andrzej F. wyszedł rano z domu i pojechał do Krakowa. Tam przebywał aż do następnego dnia rano. Po powrocie do domu, po rozmowie z matką, zaczął ją bić i zadawać ciosy różnymi przedmiotami. Nie wiadomo, z jakiego powodu.
Kiedy Andrzej F. dokonał już zbrodni, wyszedł z domu i poszedł z wizytą do sąsiadów. Kiedy wracał, zobaczył policję przed swoim domem. Przyznał się mundurowym do zabójstwa.
- W prokuraturze nie potrafił logicznie wjaśnić, dlaczego to zrobił. Było to dla niego zbyt nierealne, działo się „jak w filmie” - opowiada prokurator Hnatko.
Za to, co zrobił Andrzej F., grozi kara od 8 do 25 lat więzienia albo dożywocie.