Tragedia była o krok. W środę - 5 grudnia - w Toporzysku (pow. suski) w płomieniach stanął dom mieszkalny. Przybyli na miejsce strażacy, po ugaszeniu ognia stwierdzili, że budynek ktoś podpalił. Winnych nie trzeba było długo szukać. Kilkanaście minut później policja zatrzymała 45-letniego mężczyznę. W podpalonym domu mieszkała jego była żona i troje dzieci.
- Zatrzymany mężczyzna jest podejrzany o podpalenie - mówi Anna Gąsiorek-Rezler z suskiej policji. - W chwili zatrzymania miał świeżo poparzoną rękę oraz był umoczony w benzynie. To właśnie jej użyto do podpalenia budynku.
45-latek jest policji doskonale znany. Wielokrotnie bił rodzinę oraz groził jej śmiercią. Za te czyny odsiadywał właśnie wyrok więzienia. W grudniu wyszedł na przepustkę. Gdyby jego była żona i dzieci (15-19 lat) byli w czwartek w domu, kierowane pod ich adresem groźby prawdopodobnie stałyby się faktem.
WIELU LUDZI WIE JAK TO BYŁO NAPRAWDE, WIĘC PROSZĘ SIĘ DWA RAZY ZASTANOWIĆ PRZED WYPISYWANIEM TAKICH BZDUR.
s
synowa
Górol to chop mo zawse racje i wolno mu prać babe i tak od pokoleń myślałam ,ze cokolwiek się zmieniło od czasu jak 46 lat temu stamtąd wybyłam a tu dalej tak samo.Potrzeba jakiegoś Mojżesza ,który by przegnał tą męską hołotę prze jakąś niechwieję i to przez 40 lat ,aż do wymarcia synusiów sterowanych przez ich mamusie ,które niszczą swoje synowe.Wiem co piszę ,bo to przerobiłam na sobie cokolwiek zrobiłam nie podobało się mamusi mimo iż dzieliło nas.80 km .Mąż mój wymuszał odwiedziny u mamusi Mamusia zmarła synuś /mąż / nie ma wsparcia i teraz żona /ja / jest dobra.