- Do zdarzenia doszło wczoraj wieczorem w Białce Tatrzańskiej - mówi Roman wieczorek, rzecznik prasowy zakopiańskiej policji. - Pijany kierowca po przejechaniu kilkuset metrów zjechał na pobocze i zasnął za kierownicą. Kilkunastoletnia córka zabrała kluczyki z samochodu i wezwała pomoc. Kiedy policjanci dotarli na miejsce, kierujący spał za kierownicą swojego pojazdu. Auto znajdowało się na poboczu. Od mężczyzny czuć było silną woń alkoholu. Jak wykazało badanie, miał ponad 2,7 promila alkoholu w organizmie.
Policjanci ustalili, że 42-letni kierowca przyjechał pod Tatry z Gdańska wraz z dwiema córkami. Podczas przejazdu ze stacji narciarskiej do pensjonatu zaczął się dziwnie zachowywać i nie mógł utrzymać prostego toru jazdy. Na szczęście dzieci, jak również ich nieodpowiedzialny ojciec, nie wymagali hospitalizacji. 14 i 8-latkę przekazano pod opiekę znajomych, a nietrzeźwego mężczyznę zatrzymano. Przebywa w areszcie.
Powiadomiona matka dziewczynek ma niebawem przyjechać z Gdańska.
Kierowcę czeka teraz sprawa przed sądem. Grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności, utrata prawa jazdy i wysoka grzywna. Mężczyzna może również odpowiadać za stworzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa utraty życia bądź zdrowia swoich małoletnich dzieci, za który to czyn może spędzić w więzieniu nawet 5 lat.
Dzięki wzorowej postawie nastolatki nie doszło do nieszczęścia. To godne naśladowania zachowanie buduje poczucie bezpieczeństwa w momencie, gdy na naszej drodze pojawiają się tak nieodpowiedzialni kierowcy, którzy swoim postępowaniem stwarzają zagrożenie dla innych uczestników ruchu drogowego. Ta właściwa reakcja zasługuje na szczególne wyróżnienie.
WIDEO: Krótki wywiad
