Kobieta, która w poniedziałek błąkała się po bocheńskim dworcu PKP przy ul. Poniatowskiego to mieszkanka Dębicy. Jej mąż już potwierdził tożsamość kobiety. Przypomnijmy, że odnaleziona cierpi na zanik pamięci i nie była też w stanie podać swoich danych osobowych. Kobieta prawdopodobnie jechała do rodziny w Chrzanowie.
- Kobieta oświadczyła, że mieszka w domu z cegły, który jest ogrodzony siatką oraz, że kiedyś dojeżdżała rowerem do pracy będąc na rencie. Niestety, nie jest w stanie podać bliższych informacji - mówi Leszek Machaj, oficer prasowy bocheńskiej policji.
Z dotychczasowych ustaleń policji wynika, że kobieta wysiadła z pociągu relacji Kraków - Bochnia ok. godz. 18.45. Policjanci zostali zawiadomieni telefonicznie o pani potrzebującej pomocy. Funkcjonariusze nie znaleźli przy niej żadnego dowodu tożsamości.