Podium wielkiej imprezy jest na wyciągnięcie ręki - potrzebna jest jeszcze jedna wygrana. Jeżeli biało-czerwone pokonają w dzisiejszym półfinale gospodynie turnieju Serbki, to wywalczą przynajmniej srebrny medal. Jeśli przegrają, to w niedzielę otrzymają jeszcze jedną szansę. Niezależnie od wszystkiego i tak pozostaną bohaterkami.
To wyjątkowe mistrzostwa. Nie tylko dla nas. Do grona czterech najlepszych zespołów na świecie nie awansowały żadne medalistki sprzed dwóch lat. Hiszpanki odpadły w 1/8 finału z Węgierkami, Francuzki zostały wyeliminowane przez podopieczne Kima Rasmussena, zaś obrończynie tytułu z Norwegii musiały przełknąć gorzki smak porażki z Serbkami.
- Z każdym możemy wygrać. Klucz tkwi często w wielu czynnikach. O zwycięstwie zadecydować może dyspozycja dnia, koncentracja, ambicja, wola walki, ale też i szczęście. Przed nami otwarta droga - mówił przed kilkoma dniami na naszych łamach Jerzy Ciepliński, były trener reprezentacji Polski szczypiornistek.
W jego słowa można było wcześniej nie dowierzać. Wciąż wydawało się, że to tylko złudzenie, że dość szczęśliwie udało nam się wygrać z Rumunkami, że strefa medalowa jest całkowicie poza zasięgiem biało-czerwonych, że przecież - tak jak w innych sportach zespołowych w 2013 roku - jesteśmy skazani na klęskę. Nasze szczypiornistki zdołały jednak zerwać z przykrym schematem naszych drużyn narodowych i już zapisać się w historii, choć - tak jak napisaliśmy wcześniej - wszystko dopiero przed nimi.
W półfinale trzeba będzie się zmierzyć nie tylko z przeciwniczkami, które - przynajmniej teoretycznie - nie należą do najmocniejszych drużyn, ale również z fanatycznymi kibicami. Kibicami oddanymi, potrafiącymi stworzyć znakomitą atmosferę i ponieść ku zwycięstwu. Podczas ćwierćfinałowego meczu z Norweżkami na trybunach zasiadło ponad 16 tysięcy widzów! Dzisiaj frekwencja ma być jeszcze lepsza.
- Gdyby ten mecz odbył się w jakimkolwiek innym kraju, jego faworytem byłaby dla mnie Polska. Przyjdzie nam jednak grać w Serbii, gdzie drużynę gospodyń wspiera pełna hala żywiołowych i trochę szalonych kibiców. Serbki są do pokonania, niemniej nasze zawodniczki muszą nie tylko wygrać z nimi, ale również zwyciężyć ich fanatycznych sympatyków - stwierdził w rozmowie z PAP Ciepliński.
Zatem - do boju Polsko!