https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Pomóżcie znaleźć panią Franciszkę Ślusarczyk

Magdalena Balicka
72-letnia libiążanka wyszła z domu w środę rano i do dziś nie wróciła. Kobieta cierpi na chorobę Alzheimera. Ma zaniki pamięci.

Była środa godzina 9, gdy pani Małgorzata ostatni raz widziała się z mamą Franciszką Ślusarczyk. - Wypiłyśmy poranną kawę. Dopilnowałam, by zjadła śniadanie i jak zwykle popędzana przez nią wyszłam do siebie, kilka ulic dalej - opowiada.

Jest załamana, wyrzuca sobie, że mogła bardziej pilnować mamy, choć jej rodzicielka nie lubiła "kazań". - Denerwowała się, gdy upominałam ją, by posiedziała w domu, pooglądała telewizję lub poczytała książki. Ona najlepiej czuła się na świeżym powietrzu, spacerując po Libiążu i rozmawiając z napotkanymi po drodze sąsiadami - opowiada kobieta. Jest przekonana, że 28 maja jej mama wyszła na spacer zaraz po jej odwiedzinach.

Franciszka Ślusarczyk od siedmiu lat chorowała na alzheimera. Nie lubiła jednak ciągłych kontroli. O sugerowanych przez lekarzy karteczkach przypominających o codziennych obowiązkach czy adresie zamieszkania w razie zaniku pamięci nie chciała nawet słyszeć.

- Kilka razy próbowaliśmy ją zaopatrzyć w takie "ściągawki", ale wszystkie potargała obrażona - wspomina córka zaginionej.

Jej mama od trzydziestu lat mieszkała sama. - Po rozwodzie niechętnie zapraszała do siebie nawet znajomych. Lubiła być sama w domu. Gdy zaczęła chorować , nie chciała słyszeć o przeprowadzce do mnie - zaznacza pani Małgorzata.

Od kilku lat regularnie odwiedzała mamę dwa razy dziennie. Rano - przygotowując jej śniadanie i po południu - obiad.
Dodatkowo panią Franciszkę odwiedzała zaprzyjaźniona sąsiadka, która dwa razy dziennie podawała jej leki.

- Poza alzheimerem mama była w świetnej formie. Fizycznie czuła się doskonale. Długie spacery po Libiążu dodawały jej werwy. Miała wyznaczoną trasę. Co dzień spacerowała tymi samymi ścieżkami wokół miasta - przekonuje.

Gdy zaginęła, wraz z mundurowymi i ich policyjnymi psami przeczesali całą okolicę. - W środę mamę kilku znajomych widziało w Bobrku za Libiążem. Potem w okolicach Chełka - płacze pani Małgorzata. Obawia się, że jej mama może być dosłownie wszędzie. - Mogła wsiąść do jakiegokolwiek autobusu, potem pociągu, może nawet zatrzymała jakiś samochód - z trudem powstrzymuje łzy kobieta. Od środy nie zmrużyła oka. Poza Libiążem jej mama nie ma bliższej ani dalszej rodziny, u której mogłaby się zatrzymać.

- Modlę się, by odnalazła się cała i zdrowa. Każdego kto pomoże nam odszukać mamę, błagam, by nie zwlekał - apeluje za pośrednictwem "Gazety Krakowskiej" córka zaginionej.

Na informacje czeka pod numerem telefonu: 600 501 591. Można też dzwonić na policję pod numer 997. W dniu zaginięcia Franciszka Ślusarczyk ubrana była w ciemną marynarkę i dżinsy. Kobieta ma 152 cm wzrostu, siwe, krótkie włosy.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

e
erwin
Moja znajoma zaginęła w Krakowie kilka lat temu. Fakt zaginięcia zgłoszono na policji. Jak się okazało, niespełna miesiąc po zaginięciu została odnaleziona. Niestety dwa komisariaty nie potrafiły się ze sobą skomunikować. Rodzinę o odnalezieniu poinformowano po dwóch latach.

Wybrane dla Ciebie

Kraków świętuje 35 lat samorządu. "Mieszkańcy czują się współgospodarzami miasta"

Kraków świętuje 35 lat samorządu. "Mieszkańcy czują się współgospodarzami miasta"

Próbował zamordować swoją partnerkę w pensjonacie w Zakopanem. Grozi mu dożywocie

Próbował zamordować swoją partnerkę w pensjonacie w Zakopanem. Grozi mu dożywocie

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska