Do pierwszego zatrucia pokarmowego doszło 10 czerwca, do drugiego 15 czerwca. Lokal zamknięto cztery dni później.
Jak wykazały wyniki badań, sprawcą była salmonella. Bakterię wykryto w panierowanych filetach drobiowych, które tam serwowano. W toku dalszego dochodzenia ustalono, że bakterie miało również osiem osób personelu „Lejli”.
- Być może osoby te wcześniej były nosicielami bakterii, niewykluczone jednak, że do zakażenia doszło po zjedzeniu zakażonego mięsa – mówi Karolina Lewicka-Pyrz, rzecznik sanepidu w Oświęcimiu. - Co do gości weselnych tych dwóch przyjęć, z objawami zatrucia zgłosiły się 102 osoby – dodaje.
Załoga została wysłana na leczenie, które potrwa miesiąc. Po nim sekcja epidemiologii wyznaczy termin kolejnego badania. Jeśli wyniki będą dobre, zawieszone osoby będą mogły wrócić do pracy. Do tego czasu zastępować je będą osoby zdrowe, z aktualnymi orzeczeniami lekarskimi.
- Właściciel lokalu w przedstawił w zeszłym tygodniu komplet niezbędnych badań i dokumentów, które w połączeniu z wynikami sprawdzającej kontroli sanitarnej pozwoliły na wydanie w piątek decyzji o dopuszczeniu lokalu do użytku - mówi rzeczniczka sanepidu. - Zaplanowane na sobotę wesele odbyło się.
Na tym jednak sprawa się nie kończy. Według dyrektywy Parlamentu Europejskiego, dwa lub więcej przypadków zarażenia ludzi tą samą chorobą na małej przestrzeni powinno być zgłoszone przez Powiatowego Inspektora Sanitarnego do Inspektora Wojewódzkiego oraz prokuratury.
- Żadnego zawiadomienia nie mamy, ale jak znam skrupulatność pracowników sanepidu, kompletują dokumentację - mówi prokurator Mariusz Słomka.
Karolina Lewicka-Pyrz potwierdza. - Nosimy się z tym zamiarem. Nasz radca prawny sporządza taki wniosek, czekamy jeszcze na ostatnie wyniki dochodzenia epidemiologicznego - dodaje.
Follow https://twitter.com/gaz_krakowskaWIDEO: Absurdalne zgłoszenia na pogotowie. W jakich sytuacjach nie powinno się wzywać karetki?
Autor: Dzień Dobry TVN, x-news