Osoba Cristiano Ronaldo elektryzuje nie tylko portugalskich fanów. Oprzeć nie mogą mu się również wolontariusze Euro 2016. Jeden z nich tuż przed rozpoczęciem spotkania z Walią (2:0) wbiegł na boisko, by zrobić sobie wspólne zdjęcie.
Ronaldo znowu pokazał klasę. Cierpliwie zaczekał, aż telefon jego kibica włączy się. A potem zapozował do selfie i za moment kulturalnie poprosił o zejście z murawy. Wolontariusz w radosnych podskokach pobiegł do swojej grupy. Jego rówieśnicy gratulowali mu udanej akcji.
Okazuje się, że nie był jedynym, który wykorzystał moment nieuwagi stewardów. Również jego kolega dał radę sobie zrobić zdjęcie z Cristiano Ronaldo. Gdy wszyscy reprezentanci Portugalii ustawili się do zbiorowej fotografii, to stanął obok nich i zaczekał do momentu błysku fleszy. Koniecznie próbował stanąć obok Ronaldo. I to się udało. Zaraz po pozowaniu Ronaldo z uśmiechem na ustach objął go i najwidoczniej pochwalił za pomysł.
Byłem wolontariuszem na EURO i muszę powiedzieć, że ten sympatyczny chłopak, który zrobił sobie pamiątkę życia i rozbawił parę osób, będzie miał przerąbane.
Pewnie zostanie wywalony z programu za swój "unprofessional code of conduct", bo jak wiadome, UEFA dba zawsze tylko o najwyższe standardy.
Skoro na EURO 2012 w Warszawie ludzie pracujący przy programie potrafili biegać po stadionie i wyłapywać wolontariuszy siedzących na trybunach (odbierając im akredytacje), to co dopiero w takim wypadku.
Owszem, oglądanie meczów jest wolontariuszom zabronione, podobnie robienie sobie zdjeć z piłkarzami - ale trochę luzu by się przydało. Najchętniej pewnie zatrudniliby osoby, które w ogóle się nie interesują piłką, wtedy byłaby gwarancja, że nic podobnego się nie wydarzy.