
Za to na stołach pojawiał się często… mak! Mak miał pomóc się połączyć z zaświatami. Na wsi przecież dobrze wiedziano, że po mleczku makowym się śpi. A przecież w czasie snu łączymy się z innym wymiarem.

Jedną z ciekawszych potraw podawanych 24 grudnia w małopolskiej wsi był… żur ze śliwek. Danie znane głównie na Podhalu. Inną „bieda potrawą” był groch lub bób: ugotowane strączki mieszało się z ziemniakami, omaszczało masłem lub olejem lnianym.
Co ciekawe – na wigilijnych stołach pojawiała się też… kwaśnica. Jak podkreśla Anna Nędza-Kubiniec, etnograf: - Nie chodzi o kwaśnicę z baraniną czy żeberkami, która króluje teraz w podhalańskich restauracjach. Była to kwaśnica postna: sam sok z kapusty z wodą, odrobiną oleju lnianego i ziemniakami. W niektórych domach dodawało się grzybka suszonego i cebulę.

Karp na wigilijnych stołach? Niekoniecznie. Choć karpia w polskiej kuchni przyrządza się od niemal 900 lat, jego tradycja jako potrawy wigilijnej jest znacznie krótsza. „Karp na każdym wigilijnym stole w Polsce” pojawił się w 1947 roku za sprawą… ministra przemysłu i handlu Hilarego Minca, który zadekretował, aby masowo zakładać stawy hodowlane i zarybiać je karpiami.