Dla niektórych szczytem luksusu są najnowsze modele porsche, bentleya czy lexusa. Dla ludzi z Chrzanowskich Klasyków tylko stare, zabytkowe samochody mają duszę. Odpicowane, budzą podziw wśród kierowców i przechodniów.
Marcin Bańkosz z Babic zjednoczył pasjonatów pojazdów retro z powiatu chrzanowskiego w nieformalną grupę. W swej kolekcji mają kilkadziesiąt cacek. Najstarsze jest volvo PV544 z 1958 r. Są jednak i inne perełki: fiaty 126 i 125 p, garbusy, mercedesy.
- Wszystko zaczęło się od „maluszka”, którego kupiliśmy z kolegą na spółę - wspomina Marcin. Był podrasowany na „rajdowca”. - To było kilka lat temu, jeszcze w czasach, gdy sporo małych fiatów jeździło po naszych drogach - zaznacza. Zachwycił się nim, bo wiele lat wcześniej jego ojciec posiadał takiego.
Marcin wraz z kolegą postanowili objechać dwoma fiatami (maluchem i dużym) Polskę wzdłuż i wszerz. Plany szybko posypały się, bo fiat 125p odmówił współpracy pod Warszawą. Musiał wracać na lawecie. - Mimo to jakiś facet próbował uparcie odkupić go od nas, bo był tak piękny - opowiada z uśmiechem.
Kupiec był tak zdeterminowany, że proponował cenę jak z kosmosu - kilkanaście tysięcy złotych. - Miał pecha, bo pamiątek rodzinnych się nie sprzedaje. Kolega dostał ten samochód od dziadka - zaznacza Marcin.
Dziś takie zabytki można spotkać głównie na zlotach i spotach klasyki. Właśnie tam najczęściej prezentują swą kolekcję pasjonaci z Chrzanowa i okolic. - Gościnie można zobaczyć nas także na imprezach gminnych, na przykład dniach miast, festynach czy piknikach - dodaje kolekcjoner.
Aktualnie poluje na wymarzonego jaguara. Znalezienie zabytkowego oryginału w dobrej cenie nie jest jednak proste.
W chrzanowskiej grupie działa aktywnie około 40 członków. Kolekcjonują nie tylko samochody, ale i motocykle.
Na każdym pokazie wianuszek fanów ustawia się przy „pomarańczce”, czyli fiacie 125p z 1973 r. w kolorze soczystej pomarańczy. Jej właścicielem jest Mateusz Urbański. Charakter autka podkreślają gadżety z tej samej epoki, ustawiane na pokazach obok: komplet leżaków, grill, stare radio. Cały zestaw jest w podobnym odcieniu.
Każdy z okazów wymaga specjalnej pielęgnacji. Chłopaki poświęcają im sporo czasu, codziennie zaglądając do garaży.
- Tych pojazdów już nie przybędzie, więc dbamy o nie najlepiej jak można - podkreśla Marcin. Przyznaje, że stare samochody wymagają sporo nakładów finansowych, bo ze względu na swój wiek ulegają awariom. - Każdy prawdziwy pasjonat nie liczy jednak pieniędzy - uśmiecha się mężczyzna.
Najbliższy pokaz klasyków chrzanowskich pasjonatów już jutro w Kościelcu podczas pikniku rodzinnego z wędką.