Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Powstają coraz większe sklepy

Lech Klimek
Co roku w Gorlicach otwiera się kilka nowych szmateksów, które nie narzekają na brak klientów. Boom na używane produkty to efekt niższych cen oraz poszukiwanie oryginalnych artykułów.

W promieniu dwustu metrów od naszej redakcji jest ich co najmniej dziesięć. Gdy znika jeden prawie natychmiast na jego miejsce pojawia się inny. Ile jest ich dokładnie w całym mieście nie wie chyba nikt. By założyć taką firmę nie trzeba wielkiego kapitału, dlatego też wielu szuka w tej branży swojej szansy.

Secondhandy, ciucholandy, lumpeksy, szmateksy - nazw jest wiele, wszyscy jednak i tak wiedzą, że chodzi o jeden i ten sam rodzaj sklepu z odzieżą używaną. Kiedyś były to synonimem biedy, kupowanie w nich było wstydliwe. Teraz trafiły na główne ulice, do galerii handlowych.
Ludzie nie wstydzą się już kupować odzieży używanej. Coraz głośniej o tym mówią. Dla niektórych to powód do dumy, że za kilka złotych uda im się znaleźć jakąś "perełkę".

Tydzień temu otwarto w Gorlicach chyba największą w naszym regionie placówkę tego typu. Nowy sklep powstał na Jarmarku Pogórzańskim i zajmuje powierzchnię 1500 metrów kwadratowych. Co ich skłoniło do przyjazdu do Gorlic, gdzie tego typu sklepów jest pod dostatkiem?

- Nie jesteśmy nowicjuszem na tym rynku - mówi Barbara Dąbrowska, dyrektor sprzedaży Sortexu, właściciela ciucholandu. - Nasze pojawienie się w Gorlicach to część proces rozwoju naszej firmy. Towar który tu sprzedajemy pochodzi z naszego własnego importu, głownie z Anglii, Niemiec Norwegii i Holandii - dodaje.
Według słów Dąbrowskiej, wielkość sklepu odzwierciedla potencjał firmy. W Gorlicach zatrudniają dziesięć osób, to czy będą przyjmować kolejne, zależało będzie od obrotów.

To nie pierwszy tak duży second hand w mieście. Od siedmiu lat, podobny działa na osiedlu Hallera. Jego właścicielka nie chce podać swojego nazwiska, zgadza się jednak na krótka rozmowę.
- Otwarcie tego nowego sklepu nic nie zmieniło w naszej pracy - mówi. - Wprawdzie obroty nie są takie jak wtedy gdy zakładałam firmę, ale nadal są satysfakcjonujące - dodaje..

Z jej relacji wynika, że w ciągu siedmiu lat działalności, sklep dorobił się sporej grupy stałych i wiernych klientów.
- Z tego co słyszę od stałych klientów, prawie wszyscy byli w tym nowym sklepie - mówi jedna z osób zatrudnionych w sklepie. - Sama byłam, z czystej ciekawości i muszę przyznać, że sklep jest duży ale chyba nam nie zagrozi - ocenia.
Obie panie przyznają, że największy ruch jest w dniach promocji, gdy wszystko jest po złotówce. Choć oczywiście w pozostałe dni również nie można narzekać na klientów. Przychodzą przeglądają, czasem trafiają się okazje z gatunku tych niezwykłych.
- Pamiętam, kiedyś jedna ze stałych bywalczyń kupiła praktycznie nową kurtkę znanego projektanta, za sześć złotych - opowiada sprzedawczyni. - Na drugi dzień przyszła rozpromieniona i opowiedziała, że ten model, który w katalogu projektanta kosztuje prawie sześć tysięcy - wspomina.

Takie okazje trafiają się, ale to nie reguła. Częściej jest to po prostu dobry jakościowo towar w przystępnej cenie.
Potencjał rynku zależy oczywiście od klientów. To oni decydują ostatecznie kltóry sklep odniesie rynkowy sukces.
Pani Agnieszka Domagała z Gorlic kupuje w ciucholandzie bardzo często, zarówno dla siebie jak i dla nastoletniego syna.
- Mam swój ulubiony sklep i jetem mu wierna od wielu już lat - opowiada. - Nawet to co w tej chwili mam na sobie właśnie tam kupiłam. Kupuję głównie spodnie, koszulki, kurtki. Nigdy nie kupiłam bielizny i obuwia, to musi być nowe - podkreśla..
Zapytana o nowo otwarty sklep uśmiecha i stwierdza:
-Jestem lojalnym klientem, nie byłam tam i nie wybieram się - zapewnia.

Pytani przez nas o opinie na temat rynku i jego perspektyw właściciele tego typu sklepów jak jeden mąż stwierdzają, że nie chcą by ich nazwiska zaistniały w mediach.Ich anonimowe opinie są dość podobne.
- To zbyt krótki okres by dokonywać ocen - mówią. - Czas pokaże jaki wpływ na inne sklepy będzie miało działanie tego dużego obiektu na Jarmarku.

A jak to wygląda z perspektywy sklepów z nową odzieżą?
- Dla nas ciucholandy nie są żadną konkurencja - mówi Iwona Polonek, sprzedawca w sklepie z odzieżą sportową w centrum miasta. - Sprzedajemy specjalistyczną odzież sportową, gwarantując, że jej parametry są zachowane - dodaje. - Kupując z drugiej ręki nigdy nie mamy takiej pewności - podkreśla.

W podobnie wypowiada się Anna, ekspedienta w znajdującym się w rynku sklepie z nowa odzieżą.
- U nas dominują ubrania renomowanych firm z najnowszych kolekcji - mówi. - Takie sklepy jak nasz są dla poszukujących nowości wzorniczych. Ciucholand nie wpłynął na nasze obroty, mamy chyba po prostu innych klientów.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska