13 z 17
Na zdj. żołnierze wojsk wielkopolskich w zdobycznych...
fot. Wielkopolskie Muzeum Walk Niepodległościowych, koloryzacja zdjęcia Mikołaj Kaczmarek

Na zdj. żołnierze wojsk wielkopolskich w zdobycznych płaszczach zimowych.

Z wielkopolskim fasonem
W jednostkach powstańczych przede wszystkim noszono jednorzędowe płaszcze z sukna z dwiema wpuszczanymi kieszeniami bocznymi i z szarozielonym kołnierzem. Na głowach rogatywki standardowe, usztywniane indywidualnie przez żołnierzy. Warto wiedzieć, że w momencie krzepnięcia młodego wojska polskiego, w garnizonie poznańskim dominowała kadra oficerska i podoficerska uformowana jeszcze w armii pruskiej. Oficerowie w aż 75 procentach mieli za sobą taką służbę, a grono to wzbogaciła grupa świetnie wyszkolonych podoficerów (na początku lat 20. 2/3 podoficerów wywodziło się z armii pruskiej), którzy wstępując do wojsk wielkopolskich zostali awansowani na stopnie oficerskie. Również szeregowi żołnierze, byli nierzadko weteranami wojny, którzy do powstania poszli we własnych mundurach.

14 z 17
Na wojennych frontach...
fot. Wielkopolskie Muzeum Walk Niepodległościowych, koloryzacja zdjęcia Mikołaj Kaczmarek

Na wojennych frontach
Polacy zapłacili swoją daninę krwi w I wojnie. Jako obywatele Prus, Austro-Węgier czy Rosji, jako przedstawiciele mniejszości we Francji, jako ochotnicy w USA - zakładali mundury i ruszali na fronty. Zaborcy różnie ich traktowali: w armii rosyjskiej Polacy dochodzili do stopni oficerskich, podczas gdy w armii pruskiej mieli utrudnioną drogę awansową. Widać to było w Wielkopolsce na początkach formowania wojsk wielkopolskich - oficerów w rodzaju dowódcy pułku huzarów pułkownika Kazimierza Raszewskiego było mało, powstaniem początkowo dowodził porucznik, a szeregi oficerów musiał zasilić import specjalistów z armii carskiej i awansowani podoficerowie z pruskim wykształceniem.

15 z 17
Na zdj. nieznany z nazwiska szeregowy żołnierz wojsk...
fot. Wielkopolskie Muzeum Walk Niepodległościowych, koloryzacja zdjęcia Mikołaj Kaczmarek

Na zdj. nieznany z nazwiska szeregowy żołnierz wojsk wielkopolskich pozuje do zdjęcia w atelier.

Pomijając charakterystyczną rogatywkę z orłem, żołnierz ma na sobie mundur pruski, często przerabiany przez Polaków. Dodawano do niego np. kieszenie na piersiach i podwyższano kołnierz, by upodobnić kurtki mundurowe szeregowców do kurtek oficerskich, przerabiano mankiety i dodawano naramienniki. W czasie powstania noszono jeszcze niemieckie okrągłe czapki bez daszka lub czapki podoficerskie z daszkiem, oczywiście bez pruskich bączków w barwach narodowych, które zastępowano biało -czerwoną kokardą, lub opaską biało-czerwoną, i orłem różnych wzorów. Na lewym rękawie zakładano opaskę - koloru białego (bataliony Służby Straży i Bezpieczeństwa), spiłowywano klamrę pasa głównego. Obie strony stosowały przeróbki mundurów, by upodobnić się do strony przeciwnej (np. dla zaskoczenia), co nie było trudne z powodu wspólnego pochodzenia munduru, wyszkolenia w jednym systemie i znajomości komend pruskich. Inna rzecz, że elementów obcych mundurów używano też z braku własnych. W 3 Pułku Ułanów wykorzystano podpinki od pruskich pikelhaub, a jako mundury robocze - pruskie kurtki dragońskie. Pierwsze rogatywki i pierwsze przeróbki mundurów pojawiły się w styczniu 1919 roku co miało związek z powstaniem Armii Wielkopolskiej. Przestała ona istnieć już w maju 1919 roku, ale jej jednostki długo asymilowały się z całym wojskiem polskim, a elementy wielkopolskiego munduru przetrwały jeszcze do 1920 roku. Warto dodać, że w powstaniu walczyli np. marynarze i lotnicy, którzy występowali w mundurach typowych dla swoich formacji. Sportretowany żołnierz ma na nogach trzewiki z owijaczami - te ostatnie były niezłym rozwiązaniem na froncie, gdyż nie przepuszczały zimna, wilgoci, trzymały mięśnie w napięciu, a przez to pozwalały żołnierzowi na np. dłuższy marsz bez zmęczenia.

16 z 17
Na zdj. zagraniczni oficerowie na placu Wolności....
fot. Wielkopolskie Muzeum Walk Niepodległościowych, koloryzacja zdjęcia Mikołaj Kaczmarek

Na zdj. zagraniczni oficerowie na placu Wolności.

Misja francuskiego ambasadora Josepha Noulensa przybyła do Poznania 2 marca 1919 roku. Pierwsze skrzypce grali w niej Francuzi, m.in. z najmłodszym rangą wśród wojskowych, lecz robiącym wokół siebie wielki szum generałem Henri Niesselem, Włosi, Amerykanie i Anglicy. Na każdym kroku spotykali się w wiwatami ze strony poznaniaków, byli zakwaterowani i żywieni w najlepszych warunkach. Ich obecność spowodowała wcześniejsze - nakazane Niemcom przed ich przyjazdem - przedłużenie zawieszenia broni na powstańczym froncie. Misja przebywała w Poznaniu do 20-22 marca, pokrzyżowała plany niemieckiego powrotu do Poznania i umocniła odbiór pozycji Wielkopolski, ale też pokazała zdziwionym poznaniakom, że… zagraniczni oficerowie i politycy nie są ludźmi doskonałymi. Co chwila dochodziło bowiem do dyplomatycznych nietaktów, a nawet kradzieży naczyń i elementów wyposażenia Zamku Cesarskiego, a przedstawiający się jako przyjaciel Polaków podpułkownik Marquet pisał: „Polacy są niewiele warci i Francja stale ma z nimi kłopoty. Skoro w sposób niesłychanie dla nas zaszczytny odzyskaliśmy Alzację i Lotaryngię, dlaczego mamy się tu kompromitować …

Przewijaj aby przejść do kolejnej strony galerii.

Polecamy

Święto Bożego Miłosierdzia. Tysiące wiernych na uroczystościach w Łagiewnikach

Święto Bożego Miłosierdzia. Tysiące wiernych na uroczystościach w Łagiewnikach

Kibice Cracovii w Lublinie. Mieli powody do radości

Kibice Cracovii w Lublinie. Mieli powody do radości

Kwiat Jabłoni w Krakowie. Tłumy fanów przybyły do Tauron Areny

Kwiat Jabłoni w Krakowie. Tłumy fanów przybyły do Tauron Areny

Zobacz również

Koncert Kwiatu Jabłoni  odbył się w dniu żałoby. Dlaczego nie odwołano imprezy?

Koncert Kwiatu Jabłoni odbył się w dniu żałoby. Dlaczego nie odwołano imprezy?

I liga koszykarek. Niezła zaliczka Wisły CanPack w meczu o trzecie miejsce

I liga koszykarek. Niezła zaliczka Wisły CanPack w meczu o trzecie miejsce