Pożar w Gołczy. Szokujące informacje na temat przyczyn zdarzenia

Jak informowaliśmy, w wyniku pożaru, do którego doszło w poniedziałkowe popołudnie, całkowicie spłonął dom w Gołczy. Po zdarzeniu zaczynają wychodzić na jaw nowe, szokujące szczegóły. Wynika z nich, że sprawcą podpalenia budynku mógł być jego właściciel. Asp. Ewelina Frejowska z KPP w Miechowie potwierdza, że po zdarzeniu mężczyzna (rocznik 1969) został zatrzymany, ale w tej chwili ma status podejrzewanego.

- Mężczyzna nie usłyszał jeszcze zarzutów. Być może stanie się to dzisiaj, ale jeszcze nie jest to przesądzone. Dlatego nie przesądzałabym jeszcze, że to on podpalił dom - zastrzega.

Mężczyzna na stałe pracował za granicą i do domu, gdzie mieszkała jego żona i czworo pełnoletnich dzieci, przyjeżdżał co jakiś czas. Świadkowie zdarzenia mówią, że dzień wcześniej w domu doszło do awantury. W jej wyniku kobieta i dzieci wyjechali do Miechowa. W domu pozostał natomiast mąż kobiety, który groził, że go spali. Wszystko wskazuje na to, że mężczyzna spełnił swoją groźbę. Według świadków po przybyciu na miejsce pożaru policji, właściciel domu był na miejscu i nagrywał całe zdarzenie. W chwili zatrzymania był nietrzeźwy. Badanie alkomatem pokazało wynik 1,37 mg alkoholu w wydychanym powietrzu (prawie 3 promile).

Spalony dom nadaje się do wyburzenia. Wójt Gołczy Lesław Blacha powiedział nam, że jeżeli zajdzie taka konieczność, postara się przygotować dla poszkodowanej kobiety i jej dzieci lokal zastępczy w Ulinie Wielkiej. - O szczegółach jeszcze nie rozmawialiśmy. Z moich informacji wynika, że kobieta przebywa w tej chwili w szpitalu - usłyszeliśmy.

Czy opłaca się jeździć elektrykiem?