W jednym z domów przy ul. Słomka w Mszanie Dolnej pożar wybuchł nocą. Płomienie i dym dostrzegli sąsiedzi. Zaalarmowali strażaków. Wyważyli drzwi i sami wyprowadzili kobietę z gorejącego budynku.
Zszokowana ogniem i dymem 70-latka zapewniała, że w budynku nie było nikogo poza nią. Mówiła, że jej dorosły syn wyszedł około godz. 20 na spotkanie z kolegami i później nie widziała, by wrócił. Nigdzie nie dostrzegli go także ci, którzy ewakuowali kobietę.
Kiedy na miejsce błyskawicznie dotarł zastęp Państwowej Straży Pożarnej, który stale dyżuruje w miasteczku, ratownicy, wbrew zapewnieniom ocalonej weszli w ogień sprawdzić, czy rzeczywiście budynek jest pusty. W łazience dostrzegli nieprzytomnego mężczyznę.
Ewakuowali ciężko poparzonego 36-latka. Działania strażaków, a byli tam także druhowie z trzech OSP, sprawiły, że odzyskał przytomność, zanim z Limanowej przyjechało pogotowie. Ambulans zabrał mężczyznę do szpitala w Limanowej, a następnie do specjalistycznego szpitala w Krakowie.