W prywatnym, niewielkim warsztacie wykonującym naprawy samochodów i usługi wulkanizacyjne zapalił się stojący tam pojazd. Właściciel usiłował stłumić płomienie i palące się auto wypchnąć z wnętrza budynku. Wezwanie pomocy dotarło do strażaków o godz. 13.50 w sobotę.
Kiedy przybyli na ratunek (PSP z Nowego Sącza i 4 OSP z pobliskich miejscowości) 50-letni mężczyzna był poparzony oraz mocno podtruty dymem. W tak ciężkim stanie ewakuowano go z klatki schodowej. Do przyjazdu ambulansu pogotowia ratowali go strażacy.
Medycy rozważali wezwanie śmigłowca sanitarnego, ale czas niezbędny na przylot byłby dłuższy niż transport ciężko poszkodowanego karetka do Szpitala Specjalistycznego im. Jędrzeja Śniadeckiego w Nowym Sączu. Ponieważ w ratowaniu życia poparzonego znaczenie miała każda minuta z miejsca pożaru zabrała go karetka.
