Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracodawcy: potrzebujemy szybko 2,5 mln imigrantów. Bez kolejnej fali pracowników z zagranicy Polska stanie?

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
Kiedy Ukraina została napadnięta przez Rosje, wielu Polaków, w tym krakowian, wsparło sąsiadów ze Wschodu, protestując przeciwko haniebnej agresji. Od tego czasu zjechało so Polski w sumie ok. 2 mln Ukraińców. Wielu podjęło pracę, coraz częściej legalną. Płacą podatki, ratują ZUS. Zadomowili się, wysłali dzieci do polskich szkół. Zdaniem pracodawców, polski rząd powinien zrobić wszystko, by umożliwić im pozostanie w naszym kraju na stałe.
Kiedy Ukraina została napadnięta przez Rosje, wielu Polaków, w tym krakowian, wsparło sąsiadów ze Wschodu, protestując przeciwko haniebnej agresji. Od tego czasu zjechało so Polski w sumie ok. 2 mln Ukraińców. Wielu podjęło pracę, coraz częściej legalną. Płacą podatki, ratują ZUS. Zadomowili się, wysłali dzieci do polskich szkół. Zdaniem pracodawców, polski rząd powinien zrobić wszystko, by umożliwić im pozostanie w naszym kraju na stałe. Anna Kaczmarz/Dziennik Polski/Polskapresse
Polscy pracodawcy – od wielkich po małych – żądają coraz głośniej zniesienia barier w zatrudnianiu cudzoziemców. Chcą, by rząd ułatwił osiedlanie nad Wisłą nie tylko Ukraińcom czy Białorusinom, ale i Azjatom z Wietnamu, Chin, Indii, Bangladeszu. Ostrzegają, że w przeciwnym razie do 2025 r. zabraknie nam… 2,5 mln pracowników. Ale ułatwienia dla cudzoziemców to temat niewygodny, a nawet niebezpieczny dla PiS - z uwagi na antyimigracyjne nastroje na prawicy. Przeciwne masowemu ściąganiu imigrantów są też związki zawodowe. Dlatego do wyborów PiS nie zrobi w tym zakresie nic – przewidują eksperci.

- Już dziś większość firm ma problemy z pozyskaniem rąk do pracy. Deficyt obejmuje zarówno specjalistów, jak i stanowiska fizyczne. Jeśli gospodarka ma się dalej rozwijać, potrzeby pracodawców będą rosły, a wraz z nimi – niedobory na rynku pracy – podkreśla Monika Fedorczuk, ekspert Konfederacji Lewiatan.

Jadwiga Emilewicz, minister przedsiębiorczości i technologii, tłumaczy przedsiębiorcom, że czas śmiesznie taniej siły roboczej w Polsce nieodwracalnie się skończył i zachęca ich do robotyzacji oraz automatyzacji. Paweł Musiałek z krakowskiego Klubu Jagiellońskiego przyznaje, że to słuszne, ale nie wszędzie możliwe. - Mamy mnóstwo mikro- i małych firm, gdzie z uwagi na małą skalę działalności automaty są nieopłacalne. Potrzebujemy ludzi – mówi.

Przyznaje przy tym, że ułatwienia dla cudzoziemców to temat niewygodny, a nawet niebezpieczny dla PiS - z uwagi na antyimigracyjne nastroje na prawicy. Przeciwne ściąganiu imigrantów są też związki zawodowe. – Dlatego do wyborów PiS nie zrobi w tym zakresie nic – przewiduje ekspert.

Ile zarabia w Polsce programista? W których miastach opłaca ...

Organizacje przedsiębiorców alarmują, że jeśli rząd natychmiast nie zlikwiduje barier, to Niemcy, Czesi, Słowacy „podbiorą nam cudzoziemców, zwłaszcza Ukraińców”. - Polska gospodarka przestanie się rozwijać – ostrzega Michał Wysłocki, ekspert BCC.

PiS wie, że potrzebujemy cudzoziemców, by uratować rozwój gospodarczy, ale boi się narazić na ataki skrajnej prawicy

W poprzedniej kampanii parlamentarnej politycy PiS nie wahali się sięgać po antyimigranckie hasła. Tymczasem właśnie za rządów Zjednoczonej Prawicy pojawiła się w Polsce największa od czasów II wojny grupa cudzoziemców. Populacja samych tylko Ukraińców przekroczyła 2 miliony, z czego około 800 tys. osiadło nad Wisłą w zasadzie na stałe, a pół miliona legalnie pracuje, płacąc podatki i składki ZUS.

Jak informuje Jakub Dudziak, rzecznik Urzędu do Spraw Cudzoziemców, ważne zezwolenia na pobyt (stały i czasowy) ma obecnie w Polsce 397,7 tys. osób – i liczba ta z każdym dniem rośnie. Małopolska jest drugim regionem najchętniej wybieranym przez obcokrajowców – ich liczba przekroczyła w czerwcu 40 tys. – i również nadal rośnie (dwie trzecie zarejestrowanych mieszka i pracuje lub studiuje lub uczy się w Krakowie). Liderem jest Mazowsze (ściślej: Warszawa), z prawie 117 tys. zarejestrowanych. Za Małopolską plasują się województwa: dolnośląskie (32 tys.) oraz wielkopolskie (31 tys.). Na Górnym Śląsku cudzoziemców jest prawie dwa razy mniej niż w Małopolsce (dane te nie uwzględniają osób przebywających w Polsce tymczasowo np. na podstawie wiz).

W ogólnopolskich rejestrach cudzoziemców zdecydowanie dominują Ukraińcy (197 tys.), przed Białorusinami (prawie 23 tys.; ta liczba ostatnio dynamicznie rośnie) oraz Niemcami (21,3 tys.). Kolejne miejsca zajmują obywatele: Rosji (12,2), Wietnamu (12,1), Indii (9,6), Chin (8,7), Włoch (8,4) i Wielkiej Brytanii (6,1). Wśród cudzoziemców posiadających ważne zezwolenia na pobyt zarejestrowane w województwie małopolskim najwięcej jest obywateli Ukrainy (20,8 tys.), Rosji (1,5 tys.), Włoch (1,4 tys.), Białorusi (1,3 tys.) oraz Indii (0,9 tys.). Zdecydowanie najwięcej przybyło w ostatnich latach Ukraińców.

Płacą podatki, ratują ZUS

Zarejestrowani to jednak tylko część przebywających w Polsce obcokrajowców. Setki tysięcy (zwłaszcza Ukraińców) pracuje u nas tymczasowo w oparciu o oświadczenia złożone w urzędach pracy przez pracodawców, wielu studiuje lub uczy się u nas. Wedle danych ZUS, podatki i składki odprowadza już ponad 610 tys. cudzoziemców, w tym 460 tys. Ukraińców.

To również rekord. Liczba zarejestrowanych pracowników z Ukrainy wzrosła od 2014 roku trzynastokrotnie, a Białorusinów i Mołdawian - sześciokrotnie. Ratują oni nie tylko polski wzrost gospodarczy (bez nich stanęłoby wiele branż, m.in. budownictwo), ale i budżet państwa oraz ZUS.

Z kolei Oleg Mandiuk, , konsul generalny Ukrainy w Krakowie, podczas niedawnej debaty na krakowskim Uniwersytecie Ekonomicznym mówił, że rząd Ukrainy szacuje liczbę przebywających (czasowo lub na stałe) w Polsce Ukraińców na ok. 2 mln. Wielu z nich ściąga rodziny, wysyła dzieci do polskich szkół, przedszkoli. Cudzoziemcy, szczególnie Ukraińcy, przypuścili szturm na nasze uczelnie. Na niektórych kierunkach w Krakowie (np. na Uniwersytecie Ekonomicznym) co trzeci student jest cudzoziemcem.

- Bez napływu pracowników z Ukrainy i innych krajów polski PKB byłby znacznie niższy niż obecnie, z niesłychanie negatywnymi skutkami dla stanu i stabilności finansów państwa – komentuje Michał Wysłocki, ekspert BCC. I dodaje, że potrzeby polskiej gospodarki są znacznie większe: jeśli gospodarka utrzyma tempo wzrostu, to do 2025 roku możemy potrzebować nawet 2,5 mln pracowników.

Monika Fedorczuk, ekspert Konfederacji Lewiatan, wyjaśnia, że tak ogromny deficyt rąk do pracy wynika z masowej emigracji Polaków (w poprzedniej dekadzie wyjechało na Zachód 2 mln osób, większość raczej nie wróci), obniżenia wieku emerytalnego (spadek podaży pracy o około 0,5 mln osób) oraz posunięć rządu zniechęcających do pracy niektóre grupy (jak 500 plus). Głównym powodem jest jednak demografia: na rynek pracy wchodzą pokolenia o 20-30 proc, mniej liczebne niż jeszcze kilka lat temu.

- Te ogromna lukę mogą uzupełnić tylko pracownicy zza granicy – przekonuje Michał Wysłocki. To samo mówią liderzy wszystkich organizacji pracodawców, również tych, które – jak Małopolskie Porozumienie Organizacji Gospodarczych – reprezentują małe firmy, z najbardziej konserwatywnych zakątków kraju.

Bariery do zniesienia…

- Do końca roku populacja legalnie zatrudnionych cudzoziemców może się powiększyć nawet o 30 proc. – szacuje Krzysztof Inglot, prezes Personnel Service. Zdaniem większości ekspertów, „więcej urzędowe młyny nie przemielą”. Opinię tę podzielają urzędnicy próbujący w oparciu o istniejące, mocno uciążliwe i zbiurokratyzowane, procedury obsługiwać falę cudzoziemców w sposób możliwie cywilizowany.

Liderem jest tutaj Małopolski Urząd Wojewódzki. – Dzięki pozyskanym przez nas środkom unijnym przeprowadziliśmy gruntowną reorganizację i zatrudniliśmy dodatkowe osoby, więc udaje nam się na bieżąco rozpatrywać wnioski, uruchomiliśmy też pionierską infolinię, obsługującą całą Polskę – wyjaśnia Adam Spyra, dyrektor Wydział Spraw Obywatelskich i Cudzoziemców w MUW. Przyznaje jednak, że urzędnicy są przepracowani, doszli do ściany.

Od szeregowych pracowników obsługujących cudzoziemców słyszymy, że jest ich dwa razy więcej niż 10 lat temu, a samych wniosków do rozpatrzenia mają… 15 razy więcej, zaś innych czynności nawet sto razy więcej. Procedury są zawiłe, rozwleczone i rozproszone: za legalizację pracy odpowiada pracodawca i jest to domena resortu pracy, a za legalizację pobytu – sam pracownik i to jest działka resortu spraw wewnętrznych.

– Tymczasem 99 proc. podejmujących pracę cudzoziemców to uczciwi ludzie płacący składki i podatki, respektujący prawo. Formalności w ich wypadku winny być proste i szybkie – uważa dyrektor Adam Spyra. Dodaje, że MUW regularnie dzieli się z władzą centralną spostrzeżeniami w tym zakresie.

Głównym postulatem jest cyfryzacja, by większość czynności dało się wykonać zdalnie, przez internet, a nie jak w XX wieku, „pracując na papierowych skoroszytach”. Dzisiaj niby da się już złożyć wniosek elektronicznie, ale w praktyce trzeba dostarczać do urzędu mnóstwo dokumentów w formie papierowej.

Michał Wysłocki dodaje, że w innych województwach pracodawcy oczekują na zezwolenia na pracę pół roku, a nawet… kilkanaście miesięcy (najgorzej jest na Śląsku i Pomorzu), gdy zgodnie z prawem winni załatwić formalności w miesiąc. - Cudzoziemcy oczekują na zezwolenia na pobyt i pracę niekiedy ponad rok, podczas gdy powinni je otrzymać w dwa-trzy miesiące – oburza się ekspert.

I ostrzega, że jeśli pilnie nie zmienimy przepisów i nie przyspieszymy procedur, przegramy wyścig o pracowników, zwłaszcza ukraińskich, z sąsiednimi krajami, które robią to sprawniej i oferują wyższe płace.

… czy nie do zniesienia?

Paweł Musiałek, szef Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego, przyznaje, że rząd powinien działać szybko.

- Intuicja podpowiada mi jednak, że przed wyborami PiS nie zrobi nic. Wynika to z antyimigranckich nastrojów na prawo od PiS, zwłaszcza w Konfederacji, oraz tego, że temat ten jest używany do wewnętrznych rozgrywek wewnątrz rządu i Sejmu – wyjaśnia.

Już w zeszłym roku wybuchła na tym tle wojna między ludźmi ministra Zbigniewa Ziobry (nurt antyimigrancki) a stronnikami premiera Mateusza Morawieckiego wspieranymi przez ludzi wicepremiera Jarosława Gowina (którzy rozumieją potrzeby gospodarki i starają się przeciwdziałać zagrożeniom). Efektem było odwołanie wiceministra rozwoju, który „za dużo mówił o przyjmowaniu imigrantów”, cytując przy tym rządową Strategię Odpowiedzialnego Rozwoju, zwana „Planem Morawieckiego”...

Nie zaniżają płac?

- Być może po ciuchu dojdzie do uproszczenia niektórych procedur i drobnych zmian przepisów oraz jakichś reorganizacji w urzędach, ale rewolucji pt. nowa polityka migracyjna nie spodziewałbym się – mówi Paweł Musiałek.

Jego zdaniem – to błąd: rząd powinien umieć tłumaczyć społeczeństwu korzyści płynące z pracy bliskich nam kulturowo Ukraińców i Białorusinów, a także wysokiej klasy specjalistów z wszelkich stron świata. Równocześnie winien zrobić wszystko, by ci, którzy pracują w Polsce jedynie sezonowo i tymczasowo, mogli zostać na stałe. W przeciwnym razie faktycznie mogą wyjechać tam, gdzie uzyskają godniejsze warunki.

Przeciwne masowemu napływowi imigrantów są centrale związkowe. Twierdzą, że zatrudnianie cudzoziemców spowalnia proces wzrostu płac. Dane będące w posiadaniu Ministerstwa Finansów i ZUS przeczą temu: o ile przed dwoma laty przeciętny Ukrainiec zarabiał o 20 proc. mniej niż przeciętny Polak na zbliżonym stanowisku, to teraz te zarobki bardzo się wyrównały. Powód: na naszym rynku pracy brakuje nie tylko Polaków, ale i Ukraińców.

Zapytaliśmy w środę nowe kierownictwa MSWiA oraz resortu rodziny i pracy, czy będą postulować zmiany w przepisach dotyczących zatrudnienia cudzoziemców i ich osiedlania się (w tym sprowadzania rodzin) oraz jakie działania zamierzają podjąć w celu zatrzymania Ukraińców. Dotąd nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Główne postulaty pracodawców:

  • wydłużenie okresu pracy wykonywanej na podstawie oświadczenia do 12 miesięcy w ciągu kolejnych 18 miesięcy, lub do 18 miesięcy w ciągu kolejnych 24 miesięcy;
  • rozszerzenie listy krajów, których obywatele mogą pracować w Polsce w oparciu o oświadczenia m.in. o państwa azjatyckie, takie jak Indie i Bangladesz;
  • zliberalizowanie przepisów nakazujących pracodawcy informowanie o podjęciu pracy przez cudzoziemca w oparciu o oświadczenie
  • rezygnacja z opiniowania zatrudnienia cudzoziemców przez starostów lub mocne ograniczenie uprawnień (obowiązków) starostów w tym zakresie
  • rezygnacja z biurokratycznych procedur (dotyczących pobytu i zatrudnienia) w sytuacji, gdy cudzoziemiec zmienia pracę lub pracodawcę
  • umożliwienie przebywającym już w Polsce cudzoziemcom łatwej i szybkiej legalizacji pobytu i zatrudnienia
  • skrócenie okresu nieprzerwanego pobytu cudzoziemca na terytorium RP wymaganego do uzyskania zezwolenia na pobyt stały
  • zapewnienie cudzoziemcom możliwości umówienia wizyty w konsulatach RP w celu złożenia wniosku o wydanie wizy typ C, lub D w racjonalnym terminie
  • wprowadzenie obowiązku szczegółowego uzasadnienia pierwszej decyzji o odmowie udzielenia cudzoziemcowi wizy przez konsula RP
  • wprowadzenie nowego rodzaju wizy krajowej, wydawanej w celu wykonywania pracy na terytorium RP przez cudzoziemców posiadających wysokie kwalifikacje;
  • zapewnienie wzrostu liczby urzędników obsługujących cudzoziemców w urzędach wojewódzkich proporcjonalnie do wzrostu liczby wniosków
  • ujednolicenie, uproszczenie i cyfryzacja wszystkich procedur związanych z zatrudnieniem i pobytem cudzoziemców.

WIDEO: Aleksander Bentkowski: Minister Ziobro źle się bawi

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska