Badania wariografem ws. zaginięcia Iwony Wieczorek
Od zaginięcia Iwony Wieczorek minie wkrótce 13 lat. Wciąż jednak brakuje odpowiedzi na pytanie, co stało się z 19-letnią gdańszczanką po tym, jak opuściła jeden z sopockich klubów. Najnowsze ustalenia dot. śledztwa w tej sprawie nie tylko nie napawają optymizmem, ale wręcz budzą zdumienie.
Jak bowiem informują dziennikarze "Superwizjera" TVN, dotychczas przebadano wariografem, tj. wykrywaczem kłamstw, 40 świadków. Żadna z osób poddanych badaniu nie przeszła go pozytywnie. Wniosek, jaki się nasuwa jest jeden: wszyscy kłamali.
Wielkim znakiem zapytania pozostaje kłótnia, do której miało dojść między Iwoną a jej znajomymi. O co poszło? Tego do dziś nie wyjaśniono. Pytany o tę kwestię Paweł P. zaprzeczył, jakoby taka sprzeczka w ogóle miała miejsce.
Klucz do rozwiązania zagadki zaginięcia Iwony Wieczorek
Według policjantów, kluczem do wyjaśnienia sprawy może być analiza tego, co zawiera telefon Iwony Wieczorek: to z kim rozmawiała, do kogo wysyłała sms-y, a także od kogo je dostawała.
W reportażu dziennikarze zwrócili uwagę, że sprawa, która na długi czas utknęła w martwym punkcie, ruszyła na nowo, kiedy zajęły się nią prokuratura regionalna i śledczy ze słynnego "Archiwum X". Potwierdzeniem tej tezy są wydarzenia ostatnich miesięcy.
Przypomnijmy, że w grudniu ubiegłego roku głośno było o czynnościach prowadzonych w dawnej Zatoce Sztuki w Sopocie. Choć nie było oficjalnego potwierdzenia, że szukano tam śladów mogących naprowadzić na zaginioną nastolatkę, to wiele właśnie na to wskazuje. Teren klubu został sprawdzony wówczas bardzo szczegółowo, łącznie ze studzienkami kanalizacyjnymi.
Wcześniej opinię publiczną zelektryzowała informacja o zatrzymaniu Pawła P., znajomego Iwony, który feralnej nocy bawił się z nią w klubie. Mężczyzna usłyszał zarzut utrudnienia śledztwa w sprawie gdańszczanki. Wraz z nim zatrzymana została jego partnerka Joanna S.

mm