https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Przez trzy kontynenty. Wojenna epopeja Stanisława Mączyńskiego

Paweł Stachnik
Zbiory D. Mączyńskiego
Stanisław Mączyński wojnę rozpoczął w 5. Pułku Artylerii Ciężkiej w Krakowie. Potem przeszedł szlak bojowy Brygady Karpackiej i 3. Dywizji Strzelców Karpackich. Swoje przeżycia na bieżąco notował. Po latach jego zapiski wydał IN.

W 1939 r. Stanisław Mączyński miał 19 lat. W lecie jako podchorąży odbył miesięczne ćwiczenia wojskowe i został zwolniony do rezerwy. Krótko potem, 28 sierpnia, zmobilizowano go do macierzystej jednostki: 5. Pułku Artylerii Ciężkiej w Krakowie. W szeregach tego pułku Stanisława zastał wybuch wojny i z nim odbył kampanię wrześniową. Tak zaczęła się wojenna epopeja Mączyńskiego, podczas której odwiedził 15 krajów na trzech kontynentach, wziął udział w kilku bitwach, awansował na oficera i zdobył najwyższe bojowe odznaczenia. Swoje codzienne przeżycia notował w podręcznych kalendarzykach. Po latach zapiski te zostały wydane drukiem przez Instytut Pamięci Narodowej pod stosownym tytułem „Wojenne peregrynacje Stanisława Bogdana Mączyńskiego”.

Turysta Sikorskiego

Nasz bohater urodził się w 1920 r. we wsi Isep koło Żywca. Jego ojciec, inżynier leśnik, podczas I wojny służył w Legionach Polskich, dziadek był powstańcem styczniowym, a pradziadek powstańcem listopadowym. Walkę dla ojczyzny miał więc Stanisław niejako we krwi. Sam w latach 1937-1938 odbył służbę woskową w Szkole Podchorążych Rezerwy Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim. Następnie otrzymał przydział do 5. PAC-u w Krakowie i z nim jak wiemy wyruszył na wojnę.
Kampania wrześniowa w zapiskach Mączyńskiego to wycofywanie się zatłoczonymi drogami, niemieckie naloty, a po nich zbieranie rozproszonych ludzi i koni, męka jazdy w upale i tumanach kurzu. Oddajmy zresztą głos samemu autorowi: „Marsz głównie w nocy, w dzień tylko ukradkiem z obawy przed ciągle atakującym lotnictwem, próby zajmowania stanowisk i strzelania nie za bardzo wiadomo gdzie i do kogo, sprzeczne rozkazy, powtarzające się pogłoski o złapanych dywersantach, nawet w oficerskich mundurach, pierwsze straty ponoszone w nalotach i coraz bardziej ogarniające zmęczenie”. Po 19 dniach takiej poniewierki oddział Mączyńskiego przekroczył granicę polsko-węgierską i został internowany.

Artylerzystów przewieziono do obozu Bregenc Major koło Sopronu na granicy z Austrią. Obozowe życie to codzienne apele i liczenia, organizowanie działalności kulturalnej, odczyty, przedstawienia, słuchanie radia i pierwsze święta za drutami. Ale też organizowane od pewnego momentu ucieczki, z ukrywaniem się w baraku artystycznym pod sceną, wymykaniem przez okno i podróżą pociągiem do Budapesztu. Sam Mączyński wiosną 1940 r. jako jeden z wielu „turystów Sikorskiego” przez Jugosławię, Grecję i Turcję, przedostał się do Palestyny, by wstąpić tam w szeregi Brygady Strzelców Karpackich. Jako artylerzysta został przydzielony do Karpackiego Pułku Artylerii. Znów był w wojsku i znów w artylerii. Rozpoczęła się bliskowschodnia część epopei naszego bohatera.

Wesoła wojna

Stacjonowanie w Palestynie nie było zbyt uciążliwe. Mączyński, jak inni żołnierze Brygady, jeździł do Jerozolimy, nad Morze Śródziemne i Martwe, zwiedzał miejsca święte, zajadał się pomarańczami (tańszymi tam od ziemniaków). W Jerozolimie i Hajfie mieszkało wielu polskich Żydów, funkcjonowały polskie restauracje i kina, co dla polskich żołnierzy było bardzo dogodne (skądinąd to temat czekający na swojego autora – „polska” Palestyna podczas II wojny światowej).
W październiku 1940 r. Brygada została przeniesiona do Egiptu i zakwaterowana w obozie na pustyni. Pogorszyły się warunki bytowania, pustynny klimat, upał, piasek, wiatr i insekty dawały się Karpatczykom we znaki, co Mączyński kilkakrotnie wspomina w swoich zapiskach. Rozpoczęły się ćwiczenia na brytyjskim sprzęcie, według brytyjskich zasad i w jakże odmiennych od polskich warunkach terenowych. Mączyński jako oficer zwiadowczy w 2. baterii pełni dyżury i służby, jeździ na rozpoznanie terenu, bierze udział w strzelaniach.

W każdej wolnej chwili wyrywa się do Aleksandrii (czasem do Kairu), by korzystać z możliwości, jakie daje duże miasto: wykąpać się, pospać w normalnym łóżku, pójść do restauracji i do kina, wypić drinka. Kino to w ogóle pasa autora, co drugi dzień zalicza jakiś seans, a w swoich notatkach zapisuje tytuły, nazwiska aktorów i krótką ocenę filmu. Równie mocno lubił czytać książki i polował na kolejne tomiki, jakie można było w warunkach służby wojskowej zdobyć. Czytał zresztą po francusku, angielsku i niemiecku, i to wszystko, co wpadło mu w ręce: powieści, romanse, książki naukowe, relacje z toczącej się właśnie wojny.
Skądinąd większość jego zapisków to sprawozdania o wyjazdach do miasta, seansach filmowych, spotkaniach towarzyskich z kolegami, kartach, drinkach i romansach. Sam autor zdawał sobie sprawę, że może to wzbudzić u czytelników mieszane uczucia i usprawiedliwiał się we fragmencie dodanym po latach: „Z notatek tych niezorientowany czytelnik może odnieść wrażenie, że większość czasu wojny spędziłem w kinie czy nad książką, przegrałem w brydża czy pokera – czy wreszcie uwodziłem dziewczyny. Ale to nieprawda! Nie pisałem bowiem o rzeczach codziennych, szarych - powtarzających się w nieskończoność służbach, ćwiczeniach, strzelaniach czy poligonach – czy później o często zmienianych stanowiskach, niezliczonej ilości obsadzanych punktów obserwacyjnych czy powtarzających się codziennie czy co noc nalotach, ostrzeliwaniach czy własnym ogniu”.
Zdolny oficer

W Afryce Północnej Brygada Karpacka przygotowywała się najpierw do udziału w kampanii greckiej (co na szczęście nie doszło do skutku), potem zaś wzięła udział w obronie Tobruku i bitwie pod El Gazalą. W Tobruku Mączyński był dowódcą plutonu i brał udział w walkach, nieraz na pierwszej linii korygując ogień dział. Po odblokowaniu twierdzy Brygadę wycofano do Palestyny, gdzie rozpoczęło się jej przeformowywanie w Dywizję Strzelców Karpackich zasilaną żołnierzami wyprowadzonej z ZSRR armii gen. Andersa. Maczyński został przeniesiony do 2. Karpackiego Pułku Artylerii Lekkiej, na oficera ogniowego 6. baterii. Służył w niej do końca wojny, na pewien czas przechodząc do dowództwa dywizjonu, a we Włoszech został jej dowódcą.
Stosunkowo wygodna służba w Palestynie skończyła się wraz z przeniesieniem polskich oddziałów do Iraku, gdzie miały ochraniać pola naftowe. Iracka pustynia okazała się jeszcze bardziej nieprzyjazna niż ta egipska. 19 lipca 1942 r. Mączyński zapisał: „Dzisiaj maksymalna temperatura 85 st. C”… Po jedenastu miesiącach służby w Iraku, w sierpniu 1943 r., Polaków przeniesiono po raz trzeci do Palestyny. „Dobrze, że wreszcie kończy się ten parszywy pobyt w tym kraju – wszyscy chyba mamy go powyżej uszu” – pisze autor.

W drugiej 1943 r. polscy żołnierze na Bliskim Wschodzie przygotowywali się już do wejścia do walki w Europie. Utworzono II Korpus Polski pod dowództwem gen. Władysława Andersa, szkolono się intensywnie, zgrywano pododdziały i oddziały, sprawdzano sprzęt. Stanisław Maczyński wyróżniał się w służbie, na ćwiczeniach uzyskiwał bardzo dobre wyniki, a przełożeni go lubili. Wreszcie też, po latach oczekiwania, został awansowany na pierwszy stopień oficerski.

3. Dywizja Strzelców Karpackich została przewieziona do Włoch na przełomie 1943 i 1944 r. Italia powitała ją zimnem, śniegiem i błotem, co było nieprzyjemnym kontrastem do bliskowschodniego ciepła. W lutym 1944 r. zajęła pozycje na linii frontu nad rzeką Sangro. Dla Mączyńskiego po raz kolejny rozpoczęła się frontowa służba. Ze swoją baterią ostrzeliwał pozycje Niemców, odpowiadał na nieprzyjacielski ogień, wspomagał własną piechotę i powstrzymywał kontrataki wroga.
Wziął udział w bitwie o Monte Cassino, a potem w przełamaniu Linii Gotów. Został dowódcą baterii i dobrze sobie z tym radził, oceniano go jako jednego z najlepszych oficerów dywizjonu. Szedł razem z atakującą piechotą, na bieżąco zapewniając jej wsparcie swoich dział. W trakcie działań został za czyny bojowe awansowany na porucznika.

W Krakowie

Tak po latach Mączyński opisał swój udział w walkach: „…byłem prawie cały czas w przodzie bądź zajmując punkty obserwacyjne, bądź idąc z nacierającymi oddziałami. Napatrzyłem się na tę wojnę dosyć – nieraz obok ginęli piechurzy, miałem straty we własnym poczcie, widziałem machających białymi szmatami i poddających się Niemców – brudnych, zarośniętych, w porwanych mundurach, w niczym nieprzypominających tak butnej niegdyś armii”. Pod koniec działań wojennych we Włoszech przyjął na staż do baterii swojego dawnego dowódcę z podchorążówki, który wojnę spędził w oflagu. Obaj byli teraz w stopniu porucznika…

26 czerwca 1945 r. w Faenzy p.o. Naczelnego Wodza gen. Władysław Andres odznaczył Mączyńskiego Krzyżem Virtuti Militari. We Włoszech autor poznał Annę Abłamowicz, która przyjechała z Polski, zakochał się i poślubił ją. Nie zdecydował się na pozostanie na emigracji, lecz wrócił do kraju. Zamieszkał w Krakowie. Pracował w Krakowskim Zarządzie Aptek, a potem w Orbisie. W latach 70. i 80. zamieszczał w prasie, w tym w „Dzienniku Polskim” i Gazecie Krakowskiej”, artykuły wspomnieniowe o swojej służbie. W 1976 r. uporządkował i przepisał swoje wojenne notatki dla żony i synów. Po latach rodzina przekazała je do IPN, który podjął się publikacji. Stanisław Mączyński zmarł w 1987 r. i został pochowany na cmentarzu Rakowickim.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska