- Niedostatek pracowników do zbiorów jabłek to problem, który się pojawił w ubiegłym roku i który będzie narastał w najbliższych latach. Szuka się sposobów, w tym nowych przepisów, ułatwiających zatrudnienie pracowników z różnych krajów. Moim zdaniem, najskuteczniejsza będzie zmiana wynagrodzenia - stwierdza prof. Eberhard Makosz z Towarzystwa Rozwoju Sadów Karłowatych.
Polecamy też:**Dopłaty do materiału siewnego 2018 - stawki i gatunki. Kiedy i gdzie złożyć wniosek?**
Prof. Makosz zebrał dane dotyczące kosztów zbioru jabłek w 13 krajach.
Najwięcej można zarobić w holenderskich sadach, mowa o 75 euro na rękę za 10 godzin pracy (przy dziennej wydajności 1,5 tys. kg). W Południowym Tyrolu zapłacą trzy euro mniej. Belgia? Tutaj średnia to 62 euro. Austriacy płacą o 2 euro mniej. Średnie wynagrodzenie w niemieckich sadach wynosi 58 euro.
Polska rzeczywistość? Zaledwie 24 euro za 10 godzin pracy.
Węgrzy dostają przeciętnie cztery euro mniej.
Koszty zbioru przy dziennej wydajności 1 000 kg:
- Słowenia 35 euro za 10 godzin
- Rosja 20 euro za 10 godzin
- Turcja 15 za 10 godzin
- Ukraina 9 ero za 10 godzin
Strefa AGRO także na Facebooku. Dołącz do nas!
Koszty zbioru przy dziennej wydajności 700 kg:
- Białoruś i Kazachstan po 9 euro a 10 godzin
- Jeśli w naszym kraju, przy normalnych zbiorach, nie podniesie się wynagrodzenia, znaczna część jabłek zostanie na drzewach i pod drzewami - podkreśla prof. Eberhard Makosz.
Jak wskazuje, aby przyciągnąć do nas pracowników ze wschodniej Europy, płace należy podnieść z 10 na 15 - 20 złotych (36 - 48 euro). - Wzrost kosztów zbioru pokryje się z wyższymi plonami, a zwłaszcza lepszą jakością jabłek - opisuje.
Źródło: Eberhard Makosz, TRSK