Nie lada wyczynem mogą pochwalić się strażacy z jednostki OSP Broszkowice (gm. Oświęcim), którzy już trzy razy wygrali prawdziwie mordercze zawody „Wieżowiec”. Dla Przemysława Waliczka było to już trzecie zwycięstwo w tej imprezie, a dla Patryka Żyły drugie.
Rywalizacja polega na tym, aby w jak najkrótszym czasie wbiec po schodach na 11 piętro biurowca firmy Synthos w pełnym umundurowaniu bojowym z hełmem na głowie, maską na twarzy i aparatem powietrznym na plecach. Liczy się czas na mecie obu startujących strażaków, którzy w trakcie biegu połączeni są trzymetrową linką asekuracyjną.
Konkurencja jest bardzo mocna. Do tegorocznej edycji „Wieżowca” zgłosiło się prawie 30 jednostek z trzech powiatów: chrzanowskiego, oświęcimskiego i wadowickiego. - Wysiłek jest ogromny. Z każdym schodem nogi stają się coraz cięższe. Na szóstym-siódmym piętrze zaczynają piec mięśnie w udach, a na ostatnim ma się wrażenie, jakby się paliły - mówi Przemysław Waliczek.
Od połowy wysokości budynku strażacy zaczynają patrzeć w górę, jak daleko jeszcze do ostatniego piętra. Na mecie marzą tylko o jednym - aby zerwać z twarzy maskę i zrzucić butlę z pleców.
- Ostatnie piętra to jest walka także z sobą. W głowie jest tylko jedna myśl: wytrzymać do końca - dodaje strażak z Broszkowic.
W tej rywalizacji liczy się kondycja, wytrzymałość, ale to nie wszystko - podkreśla Rafał Gigoń, naczelnik OSP Broszkowice. - Ważna jest także taktyka biegu, technika, rozłożenie sił i współpraca obu strażaków, tym bardziej, że przez połączenie linką są skazani na siebie. Na tych ostatnich piętrach decydująca jest także determinacja i wola walki. Nasi strażacy znów mieli wszystkie te atuty - cieszy się Rafał Gigoń.
Walka o zwycięstwo była bardzo zacięta. W losowaniu okazało się, że broszkowiczanie wystartowali jako pierwsi. Osiągnęli czas 75,44 sek. i przyszło im niecierpliwie czekać, jak spiszą się pozostałe ekipy. Do końca nikt nie uzyskał lepszego wyniku, chociaż drugi ostatecznie zespół OSP Łęki (gm. Kęty) miał czas zaledwie o pół sekundy gorszy.
Radość w ekipie z Broszkowic była więc ogromna. W takich zawodach bardzo ciężko jest przecież o zwycięstwo, a wygrać trzy z czterech rozegranych dotąd edycji „Wieżowca” to wielki wyczyn. W pierwszej, w 2016 roku, Przemysław Waliczek stanął na najwyższym podium z Piotrem Kumorem, rok później wygrał wspólnie z Patrykiem Żyłą i teraz znów razem okazali się najlepsi. Jaka jest recepta na sukces w takich morderczych zawodach? Twierdzą, że nie przygotowują się specjalnie. W Broszkowicach nie ma przecież żadnego wieżowca. - Na co dzień trenujemy piłkę, ja w Broszkowicach, a Patryk w Rajsku. Do tego dochodzi siłownia - mówi Przemysław Waliczek.
W szeregi OSP wstąpili jako młodzi chłopcy. Są członkami jednostki operacyjno-technicznej OSP Broszkowice, co oznacza, że są przeszkoleni i biorą udział w akcjach ratowniczo-gaśniczych. Naczelnik Gigoń dodaje, że dzięki ich zwycięstwu jednostka poza pucharem zdobyła też cenny sprzęt, w tym piłę spalinową, węże, rękawice strażackie, zestaw kluczy.
- OSP Oświęcim należy się uznanie za organizację tych zawodów - podkreśla naczelnik Rafał Gigoń. Jak dodaje, jednostka może pochwalić się także mocną sekcją żeńską, która z powodzeniem startuje w zawodach pożarniczych na miejsko-gminnym i powiatowym szczeblu.
- Z papieskiej laski trysnęła woda. Sprzedają ją po 50 zł
- Most Piastowski był przed wojną dumą mieszkańców Oświęcimia
- Najtańsze domy do kupienia w Małopolsce zachodniej
- Najpiękniejsze strażaczki z Małopolski Zachodniej [ZDJĘCIA]
- Chrzanów. Kasztelania zostanie otwarta na wiosnę [ZDJĘCIA]
- XIII Powiatowy Dzień Seniora. Tłumy w chrzanowskiej hali
https://docs.google.com/document/d/1vn3mUib7xqxXP51B1P6EwXLbb9Iwqnkx3jPJxMSnzv4/edit
