Na celowniku znalazło się kilka węzłów w centralnej i zachodniej Ukrainie. Między innymi ostrzelano Krasne w obwodzie lwowskim, gdzie zniszczono podstację trakcyjną, które dostarczała i przetwarzała prąd z sieci powszechnej na potrzeby sieci kolejowej.
Uszkodzone zostały równie obiekty kolejowe w obwodach: winnickim, chmielnickim i lwowskim i kijowskim.
Skutki tych ataków już są odczuwalne, notuje się już coraz większe opóźnienia na wielu szlakach kolejowych. Dotyczy to ruchu zarówno ruchu towarowego, jak i pasażerskiego.
Do ataków Rosjanie wykorzystują nawet bombowce strategiczne TU-95, które zrzucają bomby z dużych wysokości.
Ołeksandr Kamyszin, szef ukraińskich kolei państwowych mówi o zorganizowanych atakach rosyjskich na węzłach kolejowe, które mają sparaliżować transport na torach. Dodał, że podczas jednego z ostrzałów zginął jeden kolejarz.
Poza bombami na Ukrainę spadają także rakiety. Mówił o tym prezydent Wołodymyr Zełenski. - "W ciągu dwóch miesięcy Rosjanie wystrzelili ponad 1 100 rakiet. Prowadzą nieustanny ostrzał artyleryjski i bombardowania. Torturują, kradną i zabijają. Zaminowali naszą ziemię, a spokojne miasta i wioski zamienili w piekło. Jednak nic nie osiągnęli, ani nie osiągną" - mówił prezydent Ukrainy.
Przypomniał, że rosyjska ofensywa trwa od dwóch miesięcy, a na samym początku nikt na świecie nie wierzył, że wojska ukraińskie zdołają przeciwstawić się najeźdźcy. "Miesiąc temu nadal musieliśmy przekonywać wiele krajów, że postawienie na Ukrainę oznacza wygraną. Teraz już wszyscy to wiedzą" - dodał Wołodymyr Zełenski, podkreślając, że dzięki swojej odwadze naród ukraiński stał się symbolem walki o wolność.
Źródło: Polskie Radio 24
