Ponad 3,6 tys. złotych pochłonie naprawa 70 znaków drogowych i słupków, które w ostatnim czasie zostały uszkodzone na jednej ulicy w Śródmieściu i to prawdopodobnie w ciągu jednej nocy.
- Wszystko wskazuje, że to był akt wandalizmu. Zgłosimy sprawę policji - zapowiada Michał Pyclik, rzecznik Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu.
W Krakowie stoi kilka tysięcy znaków drogowych, a ZIKiT przynajmniej raz w tygodniu kontroluje, czy są w dobrym stanie i czy stoją prawidłowo. W piątek (20 stycznia) na ulicy Dietla drogowcy zauważyli jednak niecodzienny widok - większość znaków i słupków było przekręconych, powykrzywianych lub oklejonych naklejkami.
- Mamy wrażenie, że w nocy z czwartku na piątek ktoś celowo uszkadzał napotkane na drodze znaki. Naprawa kosztować będzie łącznie 3640 zł i to rekordowa skala zniszczeń w jednym miejscu i czasie w Krakowie - informuje Pyclik.
Najczęstszą przyczyną uszkodzeń znaków drogowych są kolizje lub np. niewłaściwe parkowanie. W skali całego miasta do takich usterek dochodziło dotychczas średnio kilkanaście razy dziennie. A każda taka naprawa pokrywana jest z publicznych pieniędzy.
- Apelujemy do mieszkańców, aby reagowali i informowali o takich wydarzeniach straż miejską, a jeśli przy zniszczeniach nie będzie już sprawców, to całodobową dyspozytornię ZIKiT, pod numerem telefonu 12 616755 - kwituje Pyclik.
Na ul. Dietla usunięto już większość usterek, trwają jeszcze naprawy znaków, przy których konieczne było użycie palnika.
Follow https://twitter.com/gaz_krakowska